Premier: jesteśmy o krok od tego, by przewagę w Europie zaczęły zdobywać siły jawnie prorosyjskie (krótka3)
Podczas spotkania z mieszkańcami Tusk ocenił, że zaplanowane na 9 czerwca wybory do Parlamentu Europejskiego są "historyczne".
"Napisałem takie jedno zdanie - niektórzy mogą uznać, że ono jest przesadzone - napisałem: +nie chcesz iść na wojnę, idź na wybory+. W tym, naprawdę, nie ma słowa przesady" - podkreślił.
Wyjaśnił, że nie jest tak, że - jeśli frekwencja w wyborach będzie niska - to następnego dnia w Polsce "rozpocznie się jakieś piekło". "Wiadomo, że to jest skrót myślowy, ale ten skrót naprawdę oddaje istotę rzeczy" - zastrzegł.
Tusk przyznał, że wybory europejskie nie cieszą się szczególną uwagą opinii publicznej, a frekwencja w tych wyborach jest z reguły niska. "Chcę wam powiedzieć, że te konkretne wybory do PE mają dzisiaj znaczenie historyczne. Historyczne nie dlatego, że jest 35. rocznica 4 czerwca i że to się tak składa. (One są) historyczne, bo historia Polski w najbliższych latach, a może dziesięcioleciach będzie w dużym stopniu zależała od tego, jak będą wyglądały władze w UE" - zastrzegł.
Zdaniem Tuska "jesteśmy o krok od tego, żeby przewagę zaczęły zdobywać siły jawnie prorosyjskie w Europie".
Premier podkreślił, że pod tym względem "w Polsce nie jest najgorzej". "Nawet jeśli mamy podejrzanych polityków i radykalne grupy - jakaś tam Konfederacja i tak dalej - które nie kryją swojej sympatii do Rosji (...), to jednak szeroko pojęta opinia publiczna, Polki i Polacy w przygniatającej większości nie są po stronie Rosji w tej wojnie" - zaznaczył.
Jednocześnie zastrzegł, że "im dalej od tego konfliktu, tym mniej ludzie są nim przejęci". "Coraz więcej popularności zdobywają siły polityczne, też za oceanem, jak wiecie, u naszego największego sojusznika, co do których przyszłej polityki nie mam pewności, że będzie taka, jak byśmy chcieli" - ocenił.
Dodał, że jeśli do Parlamentu Europejskiego wybrane zostaną osoby, które "będą de facto realizowały plany i zamierzenia (Władimira) Putina", to "zbliżymy się do katastrofy".
"Putin i Rosja będą agresywni tym bardziej, im bardziej my będziemy w Europie podzieleni i słabi. Jak będziemy zjednoczeni i silni, jeśli będziemy w stanie utrzymać najściślejszy sojusz z Ameryką, jeśli Zachód przestanie zachowywać się tak dwuznacznie, jeśli będziemy wykorzystywali naszą gigantyczną przewagę nad Rosją - technologiczną, finansową, cywilizacyjną (...) - jeśli Europa, dzięki Polsce uwierzy w swoje siły, to jest jedyna naprawdę skuteczna metoda uchronienia nas od wojny" - ocenił Tusk.(PAP)
Autorki: Iwona Żurek, Sylwia Wieczeryńska
iżu/ swi/ sdd/