Serbia, BiH/ W Belgradzie i Srebrenicy billboardy z napisem "Nie jesteśmy ludobójczym narodem"
Plakaty odzwierciedlają perspektywę władz Serbii i serbskich polityków w Bośni i Hercegowinie, według których przegłosowanie rezolucji będzie uznaniem za winną tylko jednej ze stron wojny toczonej w latach 1992-95 w BiH.
Billboardy rozwieszono w wielu punktach Belgradu oraz na centralnym placu Srebrenicy - miasta wchodzącego w skład Republiki Serbskiej (RS), większościowo serbskiej części autonomicznej BiH. W skład RS weszły m.in. tereny, na których dokonano ludobójstwa i czystek etnicznych, w tym miasto Srebrenica.
W całej Serbii w południe zabiły kościelne dzwony na wezwanie patriarchy Porfiriusza, zwierzchnika Serbskiego Kościoła Prawosławnego, który zaapelował do wiernych o "żarliwą modlitwę, spokój, solidarność i wytrwałość w dobru, mimo niesprawiedliwych oskarżeń" ze strony ONZ.
Władze Serbii podkreślały, że przyjęcie rezolucji ONZ może doprowadzić do likwidacji autonomii tej części BiH oraz żądań reparacji wojennych kierowanych pod adresem Belgradu. Prezydent RS Milorad Dodik ogłosił w środę plan zaproponowania Sarajewu "pokojowego rozwiązania państwa".
Ana Brnabić, marszałkini parlamentu i wieloletnia premier Serbii, oceniła w czwartek, że "nigdy wcześniej nie bała się tak o pokój na Bałkanach, jak obecnie". Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić, który z okazji obrad Zgromadzenia Ogólnego ONZ przybył do Nowego Jorku, powiedział tego dnia, że "dziś będzie jasne, kto nie bał się stanąć po stronie sprawiedliwości, przeciwko aroganckim i potężnym". Wcześniej w tym miesiącu Vuczić oświadczył, że "Berlin i Waszyngton kłamią, powtarzając, że rezolucja ONZ mówi o indywidualnej odpowiedzialności". "Tak naprawdę ma na celu oskarżenie całego narodu serbskiego, wszystkich Serbów, o ludobójstwo" - dodał.
W Srebrenicy zorganizowane zostanie w czwartek wyjazdowe posiedzenie władz Republiki Serbskiej. Do położonego na wschodzie BiH miasta kierowane są dodatkowe siły ciężko uzbrojonej policji.
Prezes Stowarzyszenia Ofiar i Świadków Ludobójstwa Murat Tahirović oświadczył w rozmowie z portalem Fena, że rezolucja "potwierdzi wszystkie fakty ustalone wcześniej przez międzynarodowe trybunały" i jest przez ocalałych z niecierpliwością oczekiwana.
"Gdyby nie ataki i kampania wymierzona w dokument ze strony władz Serbii i RS, wiele krajów nie dowiedziałoby się o ludobójstwie. Dzięki ich sprzeciwom o zbrodni usłyszał cały świat, wiele państw będzie zainteresowanych badaniem tych wydarzeń" - zauważył Tahirović.
Rezolucja ONZ ma m.in. ustanowić 11 lipca Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie, potępia negowanie ludobójstwa w Srebrenicy jako wydarzenia historycznego oraz gloryfikowanie jego sprawców. Autorami dokumentu są Bośnia i Hercegowina, Rwanda oraz Niemcy. 38 państw podpisało się pod nim w charakterze współautorów.
W lipcu 1995 roku w okolicach Srebrenicy - będącej do momentu przejęcia przez siły bośniackich Serbów tzw. strefą bezpieczeństwa pod nadzorem ONZ - zamordowano ponad 8 tys. bośniackich muzułmanów - mężczyzn i chłopców. Nadal poszukuje się szczątków ok. tysiąca ofiar. Międzynarodowe sądy oceniły tę zbrodnię jako ludobójstwo.
Z Belgradu Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ adj/