Premier Donald Tusk poinformował we wtorek, że wydał zarządzenie ws. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce w latach 2004-2024. Jej szefem będzie szef SKW gen. Jarosław Stróżyk. W skład komisji wejdzie od 9 do 13 członków rekomendowanych przez poszczególnych ministrów.

"My, jako Lewica, od początku byliśmy zwolennikami powstania takiej komisji, ale mieliśmy zastrzeżenia co do jej formuły. Uważaliśmy, że to powinna być komisja, która mniej więcej w takim kształcie zostanie powołana – komisja specjalna, nie komisja, która będzie komisją śledczą, taką parlamentarną" – mówił we wtorek w Świnoujściu Biedroń.

"Mamy złe doświadczenia z tych komisji, których już nikt nie jest w stanie dzisiaj policzyć, nikt nie jest w stanie rozliczyć ile ich jest i one naprawdę niewiele już wnoszą do dyskusji i wyjaśniania spraw" – dodał europoseł.

Jak podkreślał, Lewica liczy na to, że ta komisja specjalna "będzie pracowała nie tylko za zamkniętymi drzwiami w sposób merytoryczny, metodyczny i kompleksowy", ale także, że dzięki niej uda się wyjaśnić wiele spraw odziedziczonych po poprzednich rządach.

"Komisje specjalne nie mogą zastąpić normalności. Nie może być tak, że powoływane są kolejne komisje zamiast wzmacniania, porządkowania funkcjonowania państwa. Nie po to mamy służby specjalne, nie po to mamy różnego rodzaju agencje, które zajmują się bezpieczeństwem wewnętrznym i dot. śledzenia także wpływów zewnętrznych, żebyśmy opierali się tylko na komisjach specjalnych" – podkreślał Biedroń.

"Żądamy zatem pilnej dyskusji na temat funkcjonowania służb specjalnych, na temat wizji tego wzmacniania służb specjalnych w naszym kraju, żebyśmy nie działali tylko doraźnie" – dodał.

Biedroń odniósł się też do nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego, nawiązując do otwartych granic. "My - jako Polki i Polacy – zbyt długo walczyliśmy o to, żeby ta granica była bez barier, bez zasieków, bez podziałów. Zbyt wiele osób walczyło o to, żeby dzisiaj oddać te wybory 9 czerwca walkowerem. Bo te wybory będą o tym, czy te granice będą otwarte, czy w pewnym momencie będą zamykane" – oświadczył Biedroń.

"Jest pytanie, czy za kilka lat nie będziemy musieli odświeżyć paszportu, o którym dzisiaj wielu z nas nie pamięta. Nam do głowy nie przychodzi dzisiaj, żeby wyciągać paszport z szuflady kiedy przyjeżdżamy tutaj" – mówił Biedroń. Jego zdaniem, "jeżeli zwycięży Konfederacja i PiS zagrożenie będzie realne, że nie tylko trzeba będzie odświeżyć paszport, ale być może trzeba go będzie mieć przy sobie przekraczając granice".

Podczas konferencji podkreślał też, że Lewica idzie do Parlamentu Europejskiego po to, aby granice pozostały otwarte i to pozostało to „standardem i świętością”.

Były premier, europoseł Włodzimierz Cimoszewicz ocenił, że jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa całej Europy jest wojna w Ukrainie. "Trzeba byłoby jak najszybciej prowadzić rozmaite działania w ramach Unii Europejskiej, które by podnosiły zdolność obronną państw należących do tej wspólnoty. O tym warto rozmawiać ze wszystkimi naszymi przyjaciółmi i partnerami" – mówił Cimoszewicz.

"To jest chwila, kiedy trzeba sobie uzmysłowić, że wspólnota ma ogromna wartość, że rozbijanie tej wspólnoty do jakichkolwiek celów - dla propagandy, dla jakiejś anachronicznej ideologii -jest czynem nieodpowiedzialnym w stosunku do setek milionów Europejczyków, a na pewno tych, którzy żyją w tej części Europy" – dodał.

"My, z innymi posłami z naszej frakcji w Parlamencie Europejskim opowiadaliśmy się za reformami Unii, za wzmocnieniem Unii, co może oznaczać konieczność zmian traktatowych. Pod tym względem różnimy się od wszystkich pozostałych kandydatów biorących udział w tych wyborach, przynajmniej w naszym kraju. Wszystkie pozostałe formacje polityczne jednoznacznie stwierdziły, że są przeciwne zmianom traktatowym".

Cimoszewicz podkreślił, że najbliższe pięć lat będą decydowały o przyszłości Unii Europejskiej i o tym, czy "wyciągając wnioski ze wszystkich kryzysów, wszystkich zagrożeń zdoła porozumieć się co do niezbędnych zmian np. podejmowania decyzji w zakresie polityki zagranicznej tak, aby nie być zakładnikiem jakiegokolwiek szantażysty z tego, czy innego kraju".

Były premier jest "jedynką" na zachodniopomorsko-lubuskiej (okręg 13) liście Lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego.(PAP)

Misz/ par/