Nowy film z Cate Blanchett zawdzięcza swój tytuł kultowemu albumowi zespołu Fleetwood Mac
"Rumours", ta czarna komedia wyreżyserowana przez Guya Maddina, Evana Johnsona i Galena Johnsona, ukazuje losy światowych przywódców, którzy spotykają się podczas szczytu G7. W jego trakcie gubią się w lesie. Ci, którzy każdego dnia stają w obliczu światowych kryzysów, nagle muszą zmierzyć się z tym osobistym. Sytuacja, w której się znaleźli, powoduje, że pomiędzy niektórymi z nich rodzą się pewne namiętności.
Twórcy z pewnym przymrużeniem oka podchodzą do politycznego tła produkcji. Jak ujął to Charles Dance, który w filmie portretuje prezydenta Stanów Zjednoczonych, polityka potrafi być śmieszna i kuriozalna, a politycy, jak dodała Blanchett – filmowa kanclerz Niemiec - przerysowani i teatralni, co dokładnie widać właśnie podczas zjazdów światowych liderów.
Pytana o tytułowe plotki, które ją osobiście śmieszą, Blanchett wymigała się od odpowiedzi, zamiast tego zdradziła zakulisową ciekawostkę dotyczącą genezy tytułu produkcji. Okazuje się, że inspiracją dla niego był album zespołu Fleetwood Mac - "Rumours" z 1977 r., na którym znalazł się m.in. przebój "Dreams".
„Zeszłej nocy w rozmowie z Galenem udało mi się potwierdzić pewną teorię i przyznam, że jestem zaskoczona, że ta kwestia nigdy wcześniej nie wypłynęła. Zastanawiałam się, dlaczego ten film nosi tytuł +Rumours+ (+Plotki+). Mój mąż powiedział, że jest niemal przekonany, iż jest to nawiązanie do albumu zespołu Fleetwood Mac” – zdradziła podczas niedzielnej konferencji aktorka.
Galen Johnson, jeden z reżyserów filmu, pociągnął temat: „Zgadza się, ten tytuł znalazł się na liście dziesięciu najlepszych tytułów muzycznych, którą przeglądaliśmy. Nazwa bardzo nam się spodobała. Poza tym plotki głoszą, że podczas powstawania tego albumu w zespole panowało kreatywne napięcie, jak również była niezwykle rozwiązła atmosfera. Zatem w pewnym sensie korespondowało to z fabułą filmu. Wielu zastanawiało się, dlaczego wybraliśmy taki tytuł, jednak nikt go nie kwestionował, dlatego pozostaliśmy przy nim”.
W filmie obok wspomnianej Blanchett i Dance’a wystąpili także: Alicia Vikander jako sekretarz generalna Komisji Europejskiej, Roy Dupuis w roli premiera Kanady, Denis Ménochet jako prezydent Francji, Nikki Amuka-Bird filmowa premier Wielkiej Brytanii, Rolando Ravello jako filmowy premier Włoch i Takehiro Hira portretujący premiera Japonii.
Produkcja została wybrana do pokazu pozakonkursowego 77. Festiwalu Filmowego w Cannes, gdzie miała swoją światową premierę 18 maja. (PAP Life)
mdn/ag/