Ekstraklasa koszykarzy - Schenk: Trefl krok po kroku staje się lepszy
„Byliśmy trochę w cieniu innych zespołów, nie mamy w zespole głośnych nazwisk, a najgłośniejszym nazwiskiem jest bez wątpienia nasz trener Żan Tabak, który w Treflu jest najbardziej utytułowany. Robimy swoją robotę, koledzy od dziesięciu, a ja od siedmiu miesięcy i krok po kroku stajemy się lepsi jako drużyna” – ocenił Schenk.
W ćwierćfinale play off drugi w tabeli Trefl okazał się lepszy 3-1 od MKS Dąbrowa Górnicza, natomiast Śląsk, który przystąpił do fazy pucharowej z szóstej pozycji, wyeliminował 3-2 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski.
„MKS postawił się nam, bo w trzech z czterech meczów doszło do zaciętych końcówek. A Śląsk jest już przez wielu widziany w finale. Cieszymy się z tego, że jeden finalista jest już znany, dlatego też możemy z czystą głową podejść do półfinału” – stwierdził.
W bezpośrednich konfrontacjach w sezonie zasadniczym Trefl wygrał w grudniu we Wrocławiu 87:66, ale w kwietniu uległ we własnej hali 79:82.
„Miałem okazję grać w tym sezonie ze Śląskiem trzy razy, wcześniej w Anwilu Włocławek, i w każdym spotkaniu tę drużynę prowadził inny trener, zatem wiem, czym te zespoły się różnią. Nie zmienia to faktu, że trzon tej ekipy, a także styl, bo przy określonym zestawie zawodników nie można go radykalnie zmienić, pozostał” – zauważył.
Niespełna 30-letni koszykarz uważa, że Śląsk ma sporo walorów.
„To fizyczny, atletyczny i jakościowy zespół, który wie, jak wykorzystać swoje przewagi. Jest także doświadczony, w jego składzie są koszykarze, którzy walczyli w Polsce o najwyższe laury, mają także obycie na europejskich parkietach” – zauważył.
Schenk nie ukrywa, że awans wrocławian do fazy medalowej nie był dla niego niespodzianką.
„Nie zaskoczyło mnie, że w tej parze Śląsk okazał się lepszy, bo Stal borykała się ze swoimi problemami. Przypuszczałem, że wrocławianie mogą to wykorzystać i tak się stało. Zresztą przed rozpoczęciem tej rywalizacji byłem przekonany, że w półfinale zamelduje się właśnie Śląsk. Byłem natomiast zaskoczony, że ostrowianie wygrali czwarty mecz, bo obstawiałem, że mogą fizycznie nie dać rady, a przegrali dopiero piąte decydujące spotkanie” – dodał.
Jeden z liderów Trefla nie spodziewał się natomiast, że w ćwierćfinale z marzeniami o medalu pożegna się Anwil.
„To było prawdziwe zaskoczenie, bo przecież to nie jest codzienność, że pierwszy zespół przegrywa z ósmym. W dodatku znam tę drużynę i tych chłopaków i tego absolutnie się nie spodziewałem. Głośno również kibicowałem Anwilowi, bo wierzyłem, patrząc na układ tabeli, że możemy spotkać się z włocławianami w finale, a to byłaby piękna rywalizacja. Jak widać życie i koszykówka piszą niespodziewane scenariusze” – podsumował.
Dwa pierwsze spotkania odbędą się w Sopocie – w niedzielę o godz. 15 oraz we wtorek o 17.30. Trzeci mecz zaplanowano na sobotę 25 maja, a ewentualny czwarty dwa dni później także we Wrocławiu. Jeśli dojdzie do piątej konfrontacji, jej gospodarzem w środę 29 maja będzie Trefl.(PAP)
md/ cegl/