Morawiecki: musieliśmy w tym czasie zorganizować wybory prezydenckie, najlepszą metodą były wybory korespondencyjne (krótka3)
"Czy mieliśmy prawo sądzić, że skoro opozycja głosuje bardzo szybko w Sejmie i Senacie za przyjęciem ustawy o głosowaniu korespondencyjnym dla wszystkich będących w kwarantannie i dla wszystkich po 60. roku życia, czyli dla około 10 milionów polskich obywateli, że sześć dni później napotka to na obstrukcję, na świadomie rzucane kłody pod nogi, żeby zakłócić proces legislacyjny?" - pytał Morawiecki.
Jego zdaniem, odpowiedzią są wyniki kandydatki KO w wyborach prezydenckich Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. "Wówczas sondaże zaczęły dramatycznie dołować do poziomu 4-6 proc., co groziło rozpadem KO" - stwierdził.
Były premier powiedział, że organizował spotkania w swojej kancelarii z przedstawicielami Lewicy, PSL i KO w sprawie organizacji wyborów. Ocenił, że jedni byli nastawieni na "ciasny partyjny interes, a drudzy "krytykowali, ale konstruktywnie". "Widać było różnice w zachowaniu" - dodał.
Morawiecki zapewnił, że rząd musiał w tym czasie zorganizować wybory, dlatego uznał, że najlepszą metodą będą wybory korespondencyjne. "Przygotowanie wyborów było naszym absolutnym obowiązkiem nie tylko dlatego, że marszałek Sejmu ogłosiła, że wybory prezydenckie odbędą się 10 maja, ale taki jest obowiązek konstytucyjny" - podkreślił. (PAP)
Autorka: Agata Andrzejczak
andr/ godl/