Cindy Crawford wyznała, że po śmierci brata zmagała się z poczuciem winy ocalałego
Goszcząc w podcaście „Kelly Corrigan Wonders”, Cindy Crawford opowiedziała o traumatycznym zdarzeniu z przeszłości. W 1975 roku rodzina gwiazdy doświadczyła wielkiej tragedii – na białaczkę zmarł wówczas 3-letni brat modelki, Jeffrey. Crawford zdradziła, że wraz z dwiema siostrami czuły się winne, że to nie one zachorowały. „Nie wiem, czy nasi rodzice chcieli mieć czworo dzieci, ale na pewno pragnęli syna. Radzenie sobie z tym, co się stało, było trudnym procesem, który trwał lata. Myślę, że było w tym dużo poczucia winy ocalałych. Wiedziałyśmy, że nasz tata bardzo chciał chłopca. Czułyśmy, że to powinna być jedna z nas” – wyznała 58-letnia topmodelka.
Gwiazda wybiegów podkreśliła, że dostrzega ogromną potrzebę prowadzenia otwartego dialogu na temat śmierci i żałoby. „W naszej kulturze nie mówi się o tym. Nie wiemy, jak reagować, gdy osoba z naszego otoczenia traci kogoś bliskiego. Wiele osób przeżywających żałobę próbuje to ignorować i nie poruszać tego tematu, by nie wywoływać u innych smutku czy dyskomfortu” – zaznaczyła Crawford. I dodała, że dopiero niedawno zdała sobie sprawę z tego, że nie otrzymała wówczas od rodziców potrzebnego wsparcia. „Nie winię mojej mamy – miała wtedy 26 lat i dopiero co straciła dziecko. Ale potrzebowałam wtedy usłyszeć od niej: +Jest nam bardzo smutno z powodu tego, że Jeff zmarł, ale jesteśmy szczęśliwi, że ty tu jesteś+” – podkreśliła topmodelka.
Crawford wyciągnęła z tego druzgocącego doświadczenia ważną lekcję. Jako mama dwójki dzieci – 22-letniej obecnie córki Kai i 24-letniego syna Presleya – stara się wykazać odpowiednią wrażliwością i czujnością, gdy jej pociechy poruszają tematy związane ze śmiercią. „Niestety, moje dzieci straciły przyjaciół w wyniku wypadków samochodowych i zażywania narkotyków. Zawsze w takich sytuacjach pytają mnie o to, jak powinny zareagować, co powiedzieć bliskim tych osób. Próbuję wtedy pomóc im ubrać to we właściwe słowa” – zdradziła gwiazda. (PAP Life)
iwo/ag/