1. liga piłkarska – trener Arki: nasza gra była słaba, a wspaniałe trybuny
"Zacznę od atmosfery na meczu, bo była fantastyczna, za co dziękuję kibicom, którzy wpierali na nas przez 90 minut. Natomiast sam obraz spotkania nie był taki, jak myśleliśmy. Trzeba sobie powiedzieć wprost, nasza gra była słaba, tymczasem na trybunach było zero negatywnych emocji" – podkreślił Łobodziński.
Zwycięską bramkę zdobył w 13. minucie z rzutu karnego Olaf Kobacki. Szkoleniowiec gospodarzy zdradził, że plan na mecz był taki, aby mocno i agresywnie zagrać przez pierwsze 20-30 minut.
"Mieliśmy stłamsić przeciwnika, co nam się udało. I w tym fragmencie można było zamknąć spotkanie. Były słupek, poprzeczka oraz kilka sytuacji. Nie liczyłem się z tym, że opadniemy z sił i dlatego musimy znaleźć rozwiązanie na przyszły tydzień. Mówi się, że zwycięzców się nie sądzi, ale ja mam swoje wnioski" – dodał trener Arki.
Po tym triumfie gdynianom do bezpośredniego awansu brakuje tylko punktu, jednak w dwóch następnych kolejkach ich rywalami będą zespoły z najwyższej półki.
W najbliższym spotkaniu żółto-niebiescy zmierzą się w Gdańsku w prestiżowych derbach Trójmiasta z liderującą Lechią, która ma już zapewnioną ligową promocję, natomiast w ostatniej konfrontacji podejmą trzeci w tabeli GKS Katowice, nad którymi mają obecnie sześć punktów przewagi.
"Chcę podejść do meczu z Lechią nie w celu zdobycia punktu, tylko zostania liderem, bo tak się stanie w przypadku zwycięstwa. Pierwsza konfrontacja pokazała, że składy za bardzo się nie zmieniły. My obecnie nie wyglądamy za dobrze, mamy swoje problemy, ale mecz meczowi nierówno, poza tym to są derby. To spotkanie wyzwoli w nas ogrom energii i emocji. Mam nadzieję, że po rywalizacji w Gdańsku będziemy na pierwszej pozycji i zostaniemy do końca rozgrywek" – stwierdził Łobodziński.
Z kolei trener zdegradowanego Zagłębia przyznał, że gospodarze go nie zaskoczyli. Wiedział, że Arka ma swoje problemy i przyjdą momenty, kiedy będzie cierpieć.
"W piłce liczą się jednak bramki, a my z ich zdobywaniem mamy kłopoty i ten wynik absolutnie nas nie satysfakcjonuje. Przyjechaliśmy do Gdyni, aby trochę opóźnić rywalom świętowanie z okazji awansu do ekstraklasy. Nie udało się, bo Arka zrobiła to, co miała zrobić i właściwie postawiła kropkę nad +i+. Brawo dla mojego kolegi trenera Wojtka, który drugi raz z rzędu robi awans do ekstraklasy” – powiedział Marek Saganowski.
Szkoleniowiec ekipy z Sosnowca przekonuje, że o porażce jego zespołu przesądził pierwszy kwadrans.
"Wiedzieliśmy, że Arka od początku na nas ruszy, ale to nie za sprawą jej gry, ale bardziej naszych indywidualnych błędów straciliśmy bramkę. Później przeszliśmy do ofensywy, stwarzaliśmy sytuacje i graliśmy jak równy z równym. A teraz ponownie mamy takie same +trujące+ uczucie niedosytu. W większości meczów, które przegraliśmy, a ja prowadziłem Zagłębie, rywale nas nie zdominowali. Dzisiaj mieliśmy powtórkę z rozrywki. W następnym spotkaniu podejmiemy Miedź i będziemy chcieli godnie pożegnać się z ligą” – podsumował Saganowski. (PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ bia/