LM siatkarzy - drugie finałowe podejście Jastrzębskiego Węgla
Trzy poprzednie edycje wygrała Grupa Azoty Zaksa Kędzierzyn-Koźle, która przed rokiem w decydującym spotkaniu pokonała właśnie ekipę z Jastrzębia-Zdroju 3:2.
W tym roku podopieczni argentyńskiego trenera Marcelo Mendeza ponownie przystępują do meczu o trofeum LM tuż po wywalczeniu złota polskiej ekstraklasy. Tym razem jednak po drugiej stronie siatki stanie włoski zespół - utytułowany Itas Trentino. Siatkarze z Trydentu mają w dorobku, podobnie jak ZAKSA, trzy triumfy z rzędu w LM, ale działo się to w latach 2009-11.
W tym roku w Serie A zajęli czwarte miejsce.
"Każdy zespół w finale LM jest mocny. A co włoska ekipa ugrała w swojej lidze, to nie nasz problem. Półfinały i finał PlusLigi bardzo nas zahartowały. Nie musimy się nikogo obawiać, tylko skupić się na swojej dobrej, twardej grze. Czy się uda cel zrealizować? Niedziela pokaże" - podkreślił środkowy Jastrzębskiego Węgla Jurij Gladyr, którym tym meczem kończy pięcioletnie występy w tym klubie.
Po najbardziej prestiżowe z europejskich trofeów z polskich zespołów sięgnął jeszcze w 1978 roku Płomień Milowice, ale wtedy rozgrywki nosiły nazwę Puchar Europy Mistrzów Krajowych.
Po meczu mężczyzn na boisko wybiegną siatkarki, w tym rozgrywająca reprezentacji Polski Joanna Wołosz, której Prosecco-Doc Imoco Conegliano powalczy o trofeum z innym włoskim zespołem - Allianz Vero Volley Mediolan.(PAP)
pp/ af/