Budapeszt zmarnował historyczną szansę w nadrabianiu zaległości – pisze dziennik w komentarzu. Dodaje, że większość z 10 krajów, które w 2004 roku weszły do UE, dogoniła już średnią unijną w zakresie rozwoju. „Węgry pod wieloma względami pozostają w tyle, co było szczególnie widoczne w ciągu ostatniej dekady” – ocenia Molnar.

Choć pomoc unijna netto wynosiła 3 proc. PKB rocznie, to kolejne rządy nie wykorzystały jej odpowiednio – uważa Molnar. Dodaje, że przyczynami tego było m.in. słabe doświadczenie w wydatkowaniu funduszy. Ponadto w związku z koniecznością wydatkowania dużej sumy pieniędzy w krótkim czasie pojawiło się wiele programów gorszej jakości oraz korupcja – dodaje analityk.

„Ludność węgierska przegrała w ciągu ostatnich dwudziestu lat nie z powodu złego wykorzystania przystąpienia do UE, ale dlatego, że węgierska polityka gospodarcza wybrała zupełnie inną ścieżkę niż kraje sąsiednie. Kraj mógłby zyskać znacznie więcej na przystąpieniu do UE w ciągu ostatnich 20 lat, gdyby rząd wykorzystał zasoby, które napłynęły do kraju w celu poprawy edukacji, opieki zdrowotnej, kultury i sektora społecznego” – podkreśla .

Jak wylicza „Nepszava”, w latach 2004-2022 Węgry otrzymały ponad 62 mld euro funduszy unijnych. Jednak według analizy GKI, węgierska gospodarka wolniej nadrabiała zaległości niż inne państwa regionu, co odzwierciedlają wskaźniki dochodu i konsumpcji.

Choć poziom konsumpcji na Węgrzech podwoił się w ciągu 20 lat w UE, to obecnie kraj znajduje się w końcówce zestawienia wśród członków Wspólnoty biorąc pod uwagę parytet siły nabywczej: obecnie poziom konsumpcji jest niższy tylko w Bułgarii – podkreśla dziennik.

Węgry przystąpiły do UE 1 maja 2004 roku. Prócz nich do Wspólnoty dołączyły wówczas: Czechy, Słowacja, Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Słowenia, Cypr i Malta.

Z Budapesztu Marcin Furdyna (PAP)

mrf/ jm/