Szef MSZ: wszyscy czujemy, że historia przyspieszyła (krótka 16)
Szef MSZ przedstawił w czwartek w Sejmie informacje o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2024 r. Podczas przemówienia nawiązał do sytuacji historycznej, w której znalazł się nasz kraj. "Wszyscy czujemy, że historia przyspieszyła, że znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne zdarzenia" - podkreślił.
Przypomniał jednocześnie, że premier Donald Tusk nazwał nasze czasy "przedwojennymi". "Z ruin imperium zła odrodził się potwór. Przy rodzinnych stołach Polacy i Polki znowu zastanawiają się, czy grozi nam wojna. Wróciło myślenie, którego tragizm zawarty jest w pierwszych słowach naszego hymnu narodowego: +Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy+" - powiedział.
"Ten tragizm jest doświadczeniem także Ukrainy. Nie przypadkiem jej hymn narodowy zaczyna się podobnie: +Nie umarła jeszcze Ukraina, i chwała, i wolność!+" - dodał.
Podkreślał, że "stawką wojny obronnej, jaką toczy nasz sąsiad, są nie tylko jego niepodległość i granice". "To także poczucie bezpieczeństwa Polski i naszego regionu oraz kondycja wolności na całym świecie. Jeśli Ukraina się obroni, demokraci uwierzą, że dobro pokonuje zło, a wartości Zachodu mogą wygrywać. Jeśliby upadła, za naszą wschodnią granicą zapadnie mrok triumfującej dyktatury" - przestrzegał.
Akcentował, że "agresja Rosji zachwiała dotychczasowym porządkiem świata". "Stoimy przed prostą alternatywą – możemy mieć do czynienia z pokonaną armią rosyjską stacjonującą za wschodnią granicą Ukrainy albo armią zwycięską na wschodniej granicy Polski. Ufam, że dzięki wysiłkowi cywilizowanego świata Putin tę wojnę przegra" - zaznaczył.
Przytoczył również swoje słowa sprzed lat. "W 2008 roku, kiedy jako minister spraw zagranicznych wygłaszałem swoje pierwsze exposé, powiedziałem, że +Polska będzie normalnym europejskim krajem, gdy będzie miała normalnych europejskich sąsiadów po obu stronach swojej granicy+. Wynik tej wojny zdecyduje, czy zbliżymy się do tego celu" - podkreślił.
"W ciągu minionych 35 lat Polska wykorzystała historyczne okno możliwości i dołączyła do wielkiej strefy bezpieczeństwa, stając się jej wschodnią flanką. Teraz, dzięki poświęceniu Ukraińców, możemy przesunąć granicę wolnego świata o setki kilometrów na wschód" - kontynuował szef MSZ.
Podkreślał przy tym, że "my, Polacy, wiemy co oznacza samotna walka". "Dobrze, że ukraińską walkę o wolność wspiera jednocześnie największa gospodarka świata – Unia Europejska – i najpotężniejsze mocarstwo wojskowe – Stany Zjednoczone. Uchwalony w USA pakiet pomocy oznacza, że lotnisko w Rzeszowie już wkrótce znowu zagrzmi hukiem lądujących transporterów ze sprzętem i amunicją na pokładzie" - powiedział szef MSZ.
Przekonywał, że "z tego dziejowego zakrętu Polska musi wyjść jako państwo bezpieczne, silny partner w silnej Unii Europejskiej, aktywny i odpowiedzialny członek wspólnoty globalnej".
"Jeśli nie zrobimy wszystkiego, by wykorzystać tę szansę, przyszłe pokolenia nam tego nie wybaczą. Ale jeśli wszyscy zrobią to, co do nich należy: ukraińscy bohaterowie pod Charkowem, w Donbasie i nad Dnieprem, ich odważny prezydent w Kijowie, a my, zachodnie demokracje w UE Waszyngtonie, Londynie, jeśli damy im dość środków, to, z Bożą pomocą, wolność zwycięży" - powiedział szef MSZ kończąc swoje przemówienie. (PAP)
dk/ wni/ kos/ itm/