Fani zgromadzeni w Hali Legionów zobaczyli pasjonujące widowisko, które stworzyli finaliści ostatniej edycji Ligi Mistrzów. Mecz trzymał w napięciu do ostatniej sekundy i był świetną reklamą piłki ręcznej. Kielczanie pojadą do Magdeburga z jednobramkową zaliczką, ale trener Industrii nie ukrywał, że nie jest zadowolony z postawy swojej drużyny w środowym meczu.

„Jestem bardzo zły i niezadowolony. Oczekiwałem trochę więcej od swojego zespołu. W obronie było jeszcze w miarę dobrze, ale w ataku pozycyjnym zagraliśmy bardzo źle. To jednak moja wina, bo zbył mało ćwiczyłem ten element w ostatnich dniach” – mówił po spotkaniu kirgiski szkoleniowiec.

Kielczanie zagrali bez jednego z liderów obrony Tomasza Gębali. Na dodatek już w 10. minucie czerwoną kartkę za faul na rozgrywającym Magdeburga Gisli Kristjanssonie zobaczył Dylan Nahi. „To wykluczenie zmieniło wszystkie ustalenia przedmeczowe. Obronę układaliśmy pod kątem gry Tomka. W związku z jego urazem musiałem w ciągu ostatnich pięciu dni wszystko pozmieniać w obronie. Po kartce dla Dylana musieliśmy zmieniać jednego zawodnika więcej wracając do defensywy. Magdeburg bezlitośnie to wykorzystywał, przeprowadzając skuteczne kontry” – podkreślił Dujszebajew.

Trener mistrzów Polski nie ukrywał, że wynik pierwszego meczu przed rewanżem stawia w korzystniejszej sytuacji zespół niemiecki.

„Pojedziemy do Magdeburga tylko z jednobramkową zaliczką, to bardzo mało. Przede wszystkim musimy zagrać zdecydowanie lepiej w ataku pozycyjnym, bo jak zaprezentujemy się tak jak dzisiaj, to przegramy 10 bramkami. Rywale mają teraz 60 proc. szans na awans, ale będziemy walczyć” – zapowiedział trener polskiej drużyny.

W zespole ze stolicy regionu świętokrzyskiego liderami byli Alex Dujshebaev i Igor Karacic, którzy razem zdobyli 15 bramek.

„Chcieliśmy osiągnąć lepszy wynik, ale w niektórych sytuacjach zabrakło nam szczęścia. Ale graliśmy przeciwko świetnej drużynie. To dopiero połowa rywalizacji, druga część za tydzień w Magdeburgu. Niemiecka drużyna jest w trochę korzystniejszej sytuacji, ale zrobimy wszystko, aby awansować do Final Four” – zapewnił starszy syn trenera Industrii.

Pod koniec meczu groźnej kontuzji doznał rozgrywający kielczan Michał Olejniczak. Na lewą nogę reprezentanta Polski upadł Islandczyk Kristjansson. Cała sytuacja wyglądała fatalnie, ale najprawdopodobniej nie doszło do zerwania więzadeł krzyżowych przednich.

„Po pobieżnym badaniu wygląda to zaskakująco dobrze, ale chciałbym powstrzymać się przed optymizmem. Przed nami noc. Wszystko może się wydarzyć. Wyglądało to źle, ale mam nadzieję, że skończy się bardzo dobrze dla Michała” – powiedział PAP Tomasz Mgłosiek, fizjoterapeuta kieleckiego klubu.

Spotkanie w Hali Legionów oglądało wiele znanych osobistości, a wśród nich skoczkowie narciarscy Kamil Stoch i Dawid Kubacki.

Rewanżowe spotkanie obu drużyn rozegrane zostanie 1 maja w Magdeburgu. (PAP)

Autor: Janusz Majewski

maj/ sab/