Wiceszef MSZ Szejna: atak Iranu na Izrael odwraca uwagę opinii publicznej i USA od wojny w Ukrainie
Wiceminister spraw zagranicznych w czwartek zabierze głos podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconego konfliktowi na Bliskim Wschodzie.
"To konflikt, który nas rozpala i niepokoi. Atak Iranu na Izrael miał bezprecedensowy charakter" - podkreślił Szejna. Ocenił, że gdyby nie Żelazna Kopuła i wsparcie sojuszników, Izrael mógł zostać "zmieciony z powierzchni ziemi".
"Polska razem z dyplomacją europejską udziela wsparcia dyplomatycznego w celu zatrzymania dalszej eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Jednocześnie potępiamy ten atak, tak jak - mówię to jednym tchem - potępiam sytuację humanitarną w Strefie Gazy. Proszę tego nie rozłączać" - powiedział wiceszef MSZ.
Zaznaczył, że wsparcie Izraela po irańskim ataku nie zmienia podejścia polskich władz do kwestii blokowania pomocy humanitarnej przez Izrael w Strefie Gazy czy wyjaśnienia sprawy ostrzelania konwoju humanitarnego, w którym zginął Polak. "Polska dyplomacja jest profesjonalna. Podczas wystąpienia w Radzie Bezpieczeństwa te zagadnienia podniosę" - zapowiedział.
Szejna podkreślił, że konieczne jest wspieranie procesu pokojowego; jak argumentował, jedyną osobą, która "zaciera ręce" po ataku Iranu na Izrael, jest Władimir Putin, ponieważ wydarzenie to odwraca uwagę opinii publicznej i Kongresu Stanów Zjednoczonych od wojny w Ukrainie. "Jeżeli środki i zainteresowanie USA - w których właśnie odbywają się wybory - zostaną przekierowane na Izrael, straci na tym Ukraina, a bezpośrednio również Polska" - przekonywał.
"Będziemy starać się użyć wszystkich sił dyplomatycznych do tego, aby konflikt na Bliskim Wschodzie zatrzymać. Po drugie, żeby zapewnić pomoc humanitarną dla Strefy Gazy. Po trzecie, żeby doprowadzić do zawieszenia broni między Izraelem a Palestyną. Będę również podnosił kwestię pomocy dla Ukrainy" - zapowiedział wiceminister.(PAP)
reb/ akl/ js/