W styczniu 2022 roku scenarzysta Simon Afram i producent Edward Kahl zatrudnili Martina Scorsese do pomocy w przeniesieniu na ekran scenariusza filmu „Operation: Fortitude” opowiadającego o operacji wojskowej mającej na celu zmylenie wojsk niemieckich co do prawdziwego miejsca inwazji na Normandię. Scorsese miał pomóc w przyciągnięciu znanego reżysera, a w efekcie jeszcze w tym samym roku miały ruszyć zdjęcia do tej produkcji. Tak się nie stało.

Afram i Kahl oskarżyli Scorsese o to, że wziął od nich pieniądze i nic nie zrobił. Twórca „Kasyna” nie znalazł dla nich czasu na spotkanie, ani na rozmowę telefoniczną. W końcu doszli do wniosku, że Scorsese nie jest zainteresowany, więc poprosili o zwrot pieniędzy. Jak twierdzili, stracili na tym pół miliona dolarów i 15 miesięcy.

Do akcji ruszyli prawnicy Scorsese. W sądzie złożyli oskarżenie wzajemne, wskazując na brak doświadczenie w przemyśle filmowym Aframa i Kahla. „Ta sprawa to klasyczny przypadek początkującego filmowca, który nie chce zrozumieć różnicy pomiędzy oczekiwaniami, a rzeczywistością przemysłu filmowego” – przekonywał adwokat Marty Singer. Dodał, że Scorsese osobiście wybrał kilku reżyserów, którzy mogliby zająć się filmem „Operation: Fortitude”, ale żaden z nich nie był tym zainteresowany. Zdaniem Singera było to całkiem normalne. Jako przykład podał "Irlandczyka" Scorsese, który czekał na zrealizowanie 12 lat.

„Oczekiwania nowych osób w przemyśle filmowym są takie, że jeśli posiada się wspaniały scenariusz, to od razu zostanie on zamieniony w oscarowy film. W rzeczywistości próby samego rozpoczęcia zdjęć mogą potrwać lata” – argumentował Singer domagając się od Aframa i Kahla pół miliona dolarów drugiej uzgodnionej początkowo raty.

Ostatecznie, według złożonego w czwartek 28 marca oświadczenia, sprawa zakończyła się ugodą, której szczegóły nie są znane. Nic nie wskazuje na to, by film „Operation: Fortitude” miał powstać. (PAP Life)

kal/moc/