Kto przejmie Tabor Szynowy?
- Oba podmioty, które złożyły oferty są znane pracownikom i nie są konkurencyjne wobec siebie - mówi syndyk Jerzy Pałys.
Od grudnia około 350 osób czeka na zaległe pensje. Jerzy Pałys ma nadzieję, że zatrudnieni wynagrodzenia otrzymają za kilkanaście dni.
Obecnie przygotowywana jest lista pracowników, która zostanie później sprawdzona przez Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Po tym, pieniądze trafią do spółki, a następnie na konta pracowników.
Poprzedni właściciel Taboru Szynowego zadłużył firmę na około 40 mln złotych. Gdy przestał płacić podatki, fiskus zajął firmowe konta.
Ratunkiem miało być przejęcie większościowego pakietu przez Grupę Leo Maks. Firma z branży owocowo-warzywnej obiecywała pracownikom, że wyprowadzi zakład na prostą, ale tak się nie stało. Po niespełnionych obietnicach wypłaty zaległych pensji, sąd ogłosił upadłość i obecnie syndyk kieruje majątkiem zakładu.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz