Co dalej z pracownikami Taboru Szynowego w Opolu?
Nowy dyrektor Zenon Sroczyński zapewniał, że zatrudnieni do połowy lutego otrzymają zaległe pensje a firma zostanie dokapitalizowana.
- Na same inwestycje przewidujemy 30 mln złotych. Będziemy produkować tysiąc wagonów rocznie - deklarował dyrektor Zenon Sroczyński.
- Nie ma szans - ripostował jeden z uczestników spotkania. - Nie przy tym systemie pracy i nie w tych halach - dodał pracownik.
Teraz piłka jest po stronie sądu. Nowy zarząd będzie chciał, aby sąd rejonowy w Opolu, na kolejnym posiedzeniu 5 lutego, dał im czas na uporządkowanie zaległości i nie ogłaszał upadłości likwidacyjnej, czego domaga się Urząd Skarbowy.
- Jeżeli sąd nie zmieni upadłości układowej na likwidacyjną, to takie rozwiązanie przyspieszy rozwój firmy - mówi nowy dyrektor.
Zaległości Taboru Szynowego wobec fiskusa wynoszą około 11 milionów złotych. W sumie firma zadłużona jest na 40 milionów złotych.
Pracownicy na dzisiejszym (30.01) spotkaniu podkreślali, że to gra na czas. Jeśli sąd pozwoli na odroczenie decyzji o upadłości, będzie to oznaczało, że firmy nie będzie mogła, przejąć Intercity - czym rzekomo jest zainteresowana. Ich zdaniem, byłby to pewny pracodawca.
Kolejne spotkanie z pracownikami zaplanowano na 06.02. Dodajmy że około 400 pracownikom Taboru Szynowego grożą zwolnienia.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz