– To tylko pozorny spadek bezrobocia w naszym mieście. Wcale nie ubyło nam trzystu bezrobotnych – mówi Bogdan Wyczałkowski, burmistrz Paczkowa. Paczkowianie wciąż nie mają pracy, natomiast nie wykazuje tego ewidencja. Czemu? W wyniku likwidacji lokalnego pośredniaka bezrobotni przestali się rejestrować lub zgłaszać na wezwania do Nysy – z tego powodu nie ma ich w rejestrach.
– Ze statystyk wynika, że spadła nam stopa bezrobocia. Wynika to z faktu, że urząd pracy został przeniesiony do Nysy. Nie wszyscy tak jeżdżą, rejestrują się i stawiają na wezwania. Jeżeli ktoś nie jedzie na takie wezwanie, to jest wykreślany. Analizowaliśmy tę sprawę, że w tym roku spadła nam liczba bezrobotnych o pawie 300 osób i nie zaobserwowaliśmy, by jakikolwiek zakład pracy przyjął tylu pracowników – dodaje burmistrz Wyczałkowski.
– W paczkowskiej gospodarce można mówić o stagnacji, co przy obecnym kryzysie i tak jest sukcesem – uważa burmistrz Wyczałkowski. – Firmy próbują przetrwać te ciężkie czasy, utrzymują stan zatrudnienia sprzed 1 – 2 lat i to już stanowi dość duży wysiłek. Nie obserwujemy stałego spadku bezrobocia, a to nieszczęście.
Kilka paczkowskich firm ma też duże zaległości podatkowe wobec gminy. Samorząd przystał na barter: w rozliczeniu przyjmuje od zadłużonych przedsiębiorstw dachówki, cegły czy usługi łatania ulicznych dziur.
Posłuchaj informacji:
Dorota Kłonowska (oprac. KK)
