Nysa na „końcu końca”? Różne wyliczenia gminnych zobowiązań
![Plansza zamieszczona w holu II piętra UM w Nysie[Fot.UM]](public/info/2017/2017-09-26_150643954920.jpg)
Plansza zamieszczona w holu II piętra UM w Nysie[Fot.UM]
Opozycja zarzuca burmistrzowi Nysy nadmierne zadłużanie gminy i wylicza, że to ponad 100 milionów przy budżecie wynoszącym 180 mln zł. Zdaniem burmistrza Kordiana Kolbiarza dług wynosi 41 mln. Z kolei skarbnik miasta określa zobowiązania gminy na 63 mln, włącznie z obligacjami na zakup FSO.
Sprawa pośrednio wypłynęła na dzisiejszej (26.09) sesji rady miejskiej, kiedy spierano się o 6 mln brakujących do remontu kąpieliska. Ostatecznie uchwąłę podjęto i obiekt będzie przebudowany, ale wywiązała się szersza dyskusja na temat zaciągania przez gminę kolejnych zobowiązań.
Burmistrz Kordian Kolbiarz powiedział Radiu Opole, że wylicza stan zadłużenia na 41 milionów złotych.
- To bardzo niski poziom zadłużenia, wynosi 21% do dochodów. Zapewne jeszcze ten poziom zwiększymy, ale w granicach bezpieczeństwa, naprawdę wśród nas nie ma szaleńców. Robimy wszystko w przemyślany sposób, ale nie mamy wyjścia. Przypomnę, że wg raportu PAN z 2014 roku Nysa została zakwalifikowana jako jedno z 23 najbardziej zdegradowanych miast w Polsce. Jesteśmy na „końcu końca”. Jeśli nie będziemy poodejmować odważnych działań, to wszyscy od nas wyjadą. Natomiast opozycja będzie nas krytykowała, bo patrzy przez pryzmat nadchodzących wyborów – mówi burmistrz.
Radna Ligi Nyskiej Danuta Wąsowicz-Hołota uważa, że burmistrz zachował nawyki z poprzedniego miejsca pracy, czyli PUP.
- Pieniądze tam otrzymywał, dzielił i tak samo teraz chce, a przecież te zobowiązania będą przez lata spłacać kolejni burmistrzowie – jedne do 2027 roku, a 31 milionów na Mieszkanie Plus aż do 2041 roku. Te pieniądze trzeba pozyskać. Na dziś jest do spłaty ponad 100 mln kredytu. Wedługg wieloletniej prognozy finansowej sam kredyt, to jest 63 mln. Do tego jeszcze dochodzą poręczenia dla spółek gminnych i na obligacje, za które było kupione byłe FSO – wylicza radna.
- Opozycja cały czas zawyża te zobowiązania, na przykład hala sportowa kosztuje 22 mln, podają, że 30. Do zadłużenia nie wlicza się także obligacji przychodowych. Jakby nie liczyć i tak 110 mln nie wyjdzie. Kwota ta nie przekracza 36% przychodów gminnych, zatem jest bezpieczna. Poza tym jest teraz okazja do skorzystania ze środków europejskich, trzeba mieć własny wkład, więc wszyscy mądrzy zaciągają kredyty – mówi radny SLD Romuald Kamuda.
Z rachunkiem opozycji nie zgadza się skarbnik gminy Marian Lisoń, który z kolei wylicza gminne zobowiązania na 63 mln zł.
- Z tytułu kredytów i pożyczek to 41 mln zł – tak jak burmistrz mówi. Do tego jeszcze obligacje stanowią kwotę ponad 21 mln złotych tak, że na 30. czerwca zgodnie ze sprawozdaniem jest wykazane zadłużenie rzędu 63 mln zł. To jest kwota bezpieczna, roczne spłaty zobowiązań są na poziomie 6,5 mln, więc nie jest to jakaś „straszna” kwota – mówi skarbnik gminy Marian Lisoń.
Burmistrz Kordian Kolbiarz powiedział Radiu Opole, że wylicza stan zadłużenia na 41 milionów złotych.
- To bardzo niski poziom zadłużenia, wynosi 21% do dochodów. Zapewne jeszcze ten poziom zwiększymy, ale w granicach bezpieczeństwa, naprawdę wśród nas nie ma szaleńców. Robimy wszystko w przemyślany sposób, ale nie mamy wyjścia. Przypomnę, że wg raportu PAN z 2014 roku Nysa została zakwalifikowana jako jedno z 23 najbardziej zdegradowanych miast w Polsce. Jesteśmy na „końcu końca”. Jeśli nie będziemy poodejmować odważnych działań, to wszyscy od nas wyjadą. Natomiast opozycja będzie nas krytykowała, bo patrzy przez pryzmat nadchodzących wyborów – mówi burmistrz.
Radna Ligi Nyskiej Danuta Wąsowicz-Hołota uważa, że burmistrz zachował nawyki z poprzedniego miejsca pracy, czyli PUP.
- Pieniądze tam otrzymywał, dzielił i tak samo teraz chce, a przecież te zobowiązania będą przez lata spłacać kolejni burmistrzowie – jedne do 2027 roku, a 31 milionów na Mieszkanie Plus aż do 2041 roku. Te pieniądze trzeba pozyskać. Na dziś jest do spłaty ponad 100 mln kredytu. Wedługg wieloletniej prognozy finansowej sam kredyt, to jest 63 mln. Do tego jeszcze dochodzą poręczenia dla spółek gminnych i na obligacje, za które było kupione byłe FSO – wylicza radna.
- Opozycja cały czas zawyża te zobowiązania, na przykład hala sportowa kosztuje 22 mln, podają, że 30. Do zadłużenia nie wlicza się także obligacji przychodowych. Jakby nie liczyć i tak 110 mln nie wyjdzie. Kwota ta nie przekracza 36% przychodów gminnych, zatem jest bezpieczna. Poza tym jest teraz okazja do skorzystania ze środków europejskich, trzeba mieć własny wkład, więc wszyscy mądrzy zaciągają kredyty – mówi radny SLD Romuald Kamuda.
Z rachunkiem opozycji nie zgadza się skarbnik gminy Marian Lisoń, który z kolei wylicza gminne zobowiązania na 63 mln zł.
- Z tytułu kredytów i pożyczek to 41 mln zł – tak jak burmistrz mówi. Do tego jeszcze obligacje stanowią kwotę ponad 21 mln złotych tak, że na 30. czerwca zgodnie ze sprawozdaniem jest wykazane zadłużenie rzędu 63 mln zł. To jest kwota bezpieczna, roczne spłaty zobowiązań są na poziomie 6,5 mln, więc nie jest to jakaś „straszna” kwota – mówi skarbnik gminy Marian Lisoń.
