"Zbuduj halę na wynajem" – spotkanie z developerami w Nysie
Nyskie władze zorganizowały spotkanie z developerami, zachęcając ich do zainwestowania na 20 ha byłej FSO. Na razie największą halę - byłej tłoczni - kupiła śląska spółka. Pozostały teren wciąż czeka za zagospodarowanie.
Wiceburmistrz Marek Rymarz przekonywał, że to niezły interes - developer stawia halę pod przyszłego inwestora i przez lata osiąga zyski z najmu.
- W skali kraju można już mówić o branży developerów gospodarczych, którzy zarabiają na budowie hal pod konkretne wymagania inwestorów. Z kolei jest grupa przedsiębiorców zainteresowanych inwestycjami właśnie pod warunkiem, że czeka na nich gotowa hala – mówi Rymarz.
Na spotkanie przyszło kilku nyskich developerów, którzy przysłuchiwali się prezentacji Jacka Krzysztonia - naczelnika wydziału rozwoju gospodarczego UM w Nysie.
- Głównie z ciekawości - mówi jeden z developerów, który działa w branży nieruchomości komercyjnych. To nie najlepszy interes, wręcz niedobry w Nysie, gdzie największym inwestorem, np. w branży mieszkaniowej, zamierza być gmina. Przyznaje, że przyszedł w odpowiedzi na zaproszenie i bez konkretnych planów. Zastanowi się dopiero po poznaniu szczegółów.
Budowa takiej hali, to koszt od 7 do 15 mln zł. Jeśli nyscy przedsiębiorcy się nie zdecydują, miasto jest w kontakcie z developerami - potentatami w skali kraju, którzy są zainteresowani terenami byłej FSO.
- Rozmawialiśmy już wstępnie, byliśmy na targach developerskich i jest konkretny odzew. Najpierw jednak chcemy być w porządku wobec lokalnego biznesu, stąd to spotkanie – mówi Rymarz.
- W skali kraju można już mówić o branży developerów gospodarczych, którzy zarabiają na budowie hal pod konkretne wymagania inwestorów. Z kolei jest grupa przedsiębiorców zainteresowanych inwestycjami właśnie pod warunkiem, że czeka na nich gotowa hala – mówi Rymarz.
Na spotkanie przyszło kilku nyskich developerów, którzy przysłuchiwali się prezentacji Jacka Krzysztonia - naczelnika wydziału rozwoju gospodarczego UM w Nysie.
- Głównie z ciekawości - mówi jeden z developerów, który działa w branży nieruchomości komercyjnych. To nie najlepszy interes, wręcz niedobry w Nysie, gdzie największym inwestorem, np. w branży mieszkaniowej, zamierza być gmina. Przyznaje, że przyszedł w odpowiedzi na zaproszenie i bez konkretnych planów. Zastanowi się dopiero po poznaniu szczegółów.
Budowa takiej hali, to koszt od 7 do 15 mln zł. Jeśli nyscy przedsiębiorcy się nie zdecydują, miasto jest w kontakcie z developerami - potentatami w skali kraju, którzy są zainteresowani terenami byłej FSO.
- Rozmawialiśmy już wstępnie, byliśmy na targach developerskich i jest konkretny odzew. Najpierw jednak chcemy być w porządku wobec lokalnego biznesu, stąd to spotkanie – mówi Rymarz.