Nyski PUP zanotował spadek bezrobocia
Po raz pierwszy od kilku miesięcy spadło bezrobocie w powiecie nyskim, choć region ten nadal utrzymuje się w wojewódzkiej czołówce najbardziej zagrożonych brakiem pracy. Stopa bezrobocia wynosi obecnie 15,3% i jest o 0,6 niższa niż w lutym.
- Więcej ofert to efekt wiosennych prac, a także pozyskania przez pośredniak pieniędzy pomocowych na różne formy aktywizacji zawodowej - mówi Małgorzata Pliszka - dyrektor nyskiego PUP. Wylicza, że w marcu ubyło ponad 250 osób bezrobotnych w stosunku do lutego. Spadek nie jest gwałtowny, ale sukcesywnie postępuje.
Zdaniem szefowej nyskiego pośredniaka, największym problemem powiatu nyskiego nie jest brak ofert pracy, lecz niskie wynagrodzenia proponowane przez lokalnych pracodawców. Płaca minimalna niewiele osób zadowala i korzystają z ofert zagranicznych lub z sąsiednich województw.
- To praca zaczyna szukać ludzi, a nie ludzie pracy. Mamy np. kilkadziesiąt ofert z Nysy na konkretne stanowiska, ale z trudem udaje się zachęcić kilka osób. Minęły czasy, gdy bezrobotni decydowali się na każdą, nawet najniżej płatną pracę. Stąd niektóre oferty wciąż u nas „wiszą” i są aktualne – mówi dyrektorka.
Zdaniem szefowej nyskiego pośredniaka, największym problemem powiatu nyskiego nie jest brak ofert pracy, lecz niskie wynagrodzenia proponowane przez lokalnych pracodawców. Płaca minimalna niewiele osób zadowala i korzystają z ofert zagranicznych lub z sąsiednich województw.
- To praca zaczyna szukać ludzi, a nie ludzie pracy. Mamy np. kilkadziesiąt ofert z Nysy na konkretne stanowiska, ale z trudem udaje się zachęcić kilka osób. Minęły czasy, gdy bezrobotni decydowali się na każdą, nawet najniżej płatną pracę. Stąd niektóre oferty wciąż u nas „wiszą” i są aktualne – mówi dyrektorka.