Drogowcy bijąc się w przetargach, pozwalają samorządom zwiększać zakres inwestycji i remontów drogowych
Oferty w przetargach na roboty drogowe są niskie. Korzystają na tym samorządy lokalne. Długi zastój w tej branży spowodowany jest posuchą w unijnym dofinansowaniu do inwestycji. Firmy schodzą z zysku, byle tylko otrzymać zamówienie. Tak też było np. w przetargu na remont dróg zarządzanych przez gminę Głubczyce. Zamawiający na sfinansowanie tego zadania zamierzał przeznaczyć 300 tys. zł. Po otwarciu ofert, okazało się, że najniższa z nich wynosi niewiele ponad dwie trzecie tej kwoty.
- W tegorocznych zadaniach inwestycyjnych skupiamy się na drogach – mówi burmistrz Głubczyc Adam Krupa. – Przynajmniej w tym momencie ceny są bardzo umiarkowane. Dzięki temu mamy zagwarantowane, że naprawimy wszystkie pozimowe ubytki w jezdniach. Mamy też zakontraktowane pięć tysięcy metrów kwadratowych nowego asfaltu.
Do wspomnianego wyżej przetargu stanęło sześć firm. Rozpiętość ofert wynosiła od 216 tys. do 338 tys. zł.
Do wspomnianego wyżej przetargu stanęło sześć firm. Rozpiętość ofert wynosiła od 216 tys. do 338 tys. zł.