Jednym przekazują nieodpłatnie, od innych chcą pieniądze
Zmiany personalne w dyrekcji PKP odbiły się na sfinalizowaniu rozmów dotyczących dworca kolejowego w Głuchołazach. Jego przejęciem zainteresowana jest gmina. W sąsiedztwie jest też dworzec autobusowy. Dzięki tej lokalizacji w Głuchołazach może powstać przygraniczne centrum przesiadkowe. Obsługiwałoby ono pasażerów autobusów, busów oraz polskiej i czeskiej kolei.
- Od dwóch lat rozmawiamy z PKP na temat przejęcia tutejszego dworca - mówi wiceburmistrz Głuchołaz Roman Sambor. – Od co najmniej kilkunastu lat jest on nieczynny i popada w ruinę. Żeby go uratować to trzeba tam włożyć duże pieniądze. Po wyremontowaniu chcemy tam utrzymywać funkcję publiczno-transportową. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, ale przyszła informacja, że jeżeli chcemy to możemy sobie kupić ten dworzec. Gdziekolwiek indziej, jeśli jest zachowywana funkcja publiczna tych obiektów wówczas są one przekazywane samorządom nieodpłatnie.
Gminę Głuchołazy nie stać na kupno, a potem jeszcze remont dworca kolejowego. Odnowienie tego obiektu uzależnia się też od pozyskania unijnego wsparcia. Swoje stanowisko PKP tłumaczy pojawieniem się prywatnego inwestora zainteresowanego nabyciem tego obiektu. W to natomiast nie wierzą władze Głuchołaz, które mają silny argument. Wokół dworca znajdują się tereny należące do gminy.
Gminę Głuchołazy nie stać na kupno, a potem jeszcze remont dworca kolejowego. Odnowienie tego obiektu uzależnia się też od pozyskania unijnego wsparcia. Swoje stanowisko PKP tłumaczy pojawieniem się prywatnego inwestora zainteresowanego nabyciem tego obiektu. W to natomiast nie wierzą władze Głuchołaz, które mają silny argument. Wokół dworca znajdują się tereny należące do gminy.