"Wprowadzenie prywatnego kapitału zakończyło się blamażem". Senator PiS ostro o planach powiatu prudnickiego
Możliwość wydzierżawienia akcji spółki zarządzającej prudnickim szpitalem krytykuje senator Jerzy Czerwiński. Takie rozwiązanie rozważają władze tamtejszego powiatu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, niedawno starostwo otrzymało ofertę od prywatnego operatora sieci szpitali. W zamian za wieloletnie użytkowanie prudnickiej lecznicy deklaruje on znaczące inwestycje, prowadzące do standaryzacji placówki. Powiat nadal pozostałby jedynym udziałowcem medycznej spółki.
- Za mało na ten temat wiemy – argumentuje mieszkający w Prudniku Jerzy Czerwiński, senator PiS. - Dla mnie wszelkie interesy na styku publiczno – prywatnym, szczególnie tutaj, w Prudniku, są zawsze do gruntownego oglądu. Mieliśmy już problem. Prywatna spółka była powiązana politycznie z osobą, która należała do tej samej partii co starosta. W efekcie doszło do bardzo dużych perturbacji.
Członkami Platformy Obywatelskiej są tamtejszy starosta Radosław Roszkowski i była posłanka Janina Okrągły. Jej mąż jest udziałowcem spółki, która kupiła jedną trzecią akcji prudnickiego szpitala. Po kilku latach, w atmosferze konfliktu personalnego, powiat odzyskał te udziały. Musi za nie zapłacić ponad trzy miliony złotych.
- Sposób zarządzania szpitalem zależy od władz powiatu – twierdzi senator z PiS. - Proszę tylko porównać dwa podobne szpitale" w Głubczycach i Prudniku. Tam spokojne działanie i doprowadzenie praktycznie do spełnienia wymogów standaryzacyjnych, a tutaj miotanie się od ściany do ściany i jakieś próby wprowadzenia prywatnego kapitału, kończące się blamażem.
Powiatu prudnickiego nie stać obecnie na samodzielne sfinansowanie standaryzacji swojego szpitala. Do spłaty ma jeszcze m.in. ponad sześć milionów złotych, które pozostały po długach zlikwidowanego ZOZ-u.
Członkami Platformy Obywatelskiej są tamtejszy starosta Radosław Roszkowski i była posłanka Janina Okrągły. Jej mąż jest udziałowcem spółki, która kupiła jedną trzecią akcji prudnickiego szpitala. Po kilku latach, w atmosferze konfliktu personalnego, powiat odzyskał te udziały. Musi za nie zapłacić ponad trzy miliony złotych.
- Sposób zarządzania szpitalem zależy od władz powiatu – twierdzi senator z PiS. - Proszę tylko porównać dwa podobne szpitale" w Głubczycach i Prudniku. Tam spokojne działanie i doprowadzenie praktycznie do spełnienia wymogów standaryzacyjnych, a tutaj miotanie się od ściany do ściany i jakieś próby wprowadzenia prywatnego kapitału, kończące się blamażem.
Powiatu prudnickiego nie stać obecnie na samodzielne sfinansowanie standaryzacji swojego szpitala. Do spłaty ma jeszcze m.in. ponad sześć milionów złotych, które pozostały po długach zlikwidowanego ZOZ-u.