Co pozostało z projektu Specjalnej Strefy Demograficznej? Do tematu wracamy w Niedzielnej Loży Radiowej
Pomysł na zatrzymanie procesu wyludniania się regionu pojawił się kilka lat temu i do 2020 roku miał pochłonąć kilka miliardów złotych. Budził jednak kontrowersje.
Waldemar Zadka, dyrektor departamentu polityki regionalnej i przestrzennej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego, twierdzi, że dzisiaj za wcześnie oceniać efekty tego pomysłu.
- To wymaga konsekwencji, cierpliwości i nieoceniania po roku tego, co się pojawiło. To jest działanie wieloletnie - podkreśla Zadka.
Przeciw wdrożeniu projektu Specjalnej Strefy Demograficznej w regionie był ówczesny wojewódzki radny PiS Jerzy Czerwiński. Obecny senator podkreśla, że pomysł był efektowny, ale nie efektywny. Szczególnie krytykuje dokonania ekonomistów z Centrum im Adama Smitha.
- Utopienie tych 3 mln złotych to jest półkryminał - mówi nam parlamentarzysta PiS. - I tym powinna zająć się prokuratura. Tłumaczenie, że oni mieli wykonać analizy, mnie nie przekonuje, przecież w rzeczywistości te dokumenty przygotowali pracownicy urzędu marszałkowskiego, ci ludzie się naharowali i prawie nic z tego nie mieli, co najwyżej dobre słowo - zaznacza Czerwiński.
Waldemar Zadka ripostuje, że 3 mln złotych przeznaczono nie tylko na pensje dla ekonomistów, ale także na zorganizowanie konferencji.
Przypomnijmy, że wśród pomysłów zgłoszonych przez centrum znalazła się Opolska Umowa o Pracę, czyli forma zatrudnienia łącząca tzw. umowę "śmieciową" z umową o pracę, czy obniżenie na Opolszczyźnie podatku CIT. Założeń nie udało się zrealizować.
Samorząd regionu zapewnia ze projekt będzie realizowany. W nowym programie operacyjnym 2014 - 2020 na realizację założeń SSD przeznaczono 350 mln euro.