Nowe stawki za wieczyste użytkowanie w Nysie. Przeważnie wyższe
Nyska gmina urealnia stawki za dzierżawę wieczystą, co dla większości osób i firm oznacza podwyżki opłat. Będzie to dotyczyło wszystkich dzierżawców, ale na początek urzędnicy aktualizują operaty pierwszych stu, których umowy sięgają jeszcze lat 90. XX wieku.
- Takie aktualizacje powinny być robione co trzy lata, nie były od ponad dziesięciu - mówi burmistrz Kordian Kolbiarz.
Nową regulacją będą objęci wszyscy dzierżawcy, ale z uwagi na skomplikowany tryb - konieczność przygotowywania nowych operatów i zaangażowanie rzeszy urzędników - proces zostanie przeprowadzony etapami.
Na razie jedni skorzystali, większość jednak zapłaci więcej z tytułu wieczystego użytkowania, a regulacją zostały objęte zarówno osoby fizyczne, jak i instytucje. Ma to być także forma zachęty do kupna nieruchomości na własność. Gmina przygotowuje nawet specjalny przewodnik – informator dla potencjalnych nabywców.
Przypomnijmy, że wcześniej, w dniu zakupu przez gminę terenów byłego FSO nyskie starostwo przeprowadziło podobną operację urealnienia stawek w odniesieniu do tego terenu. W efekcie w przyszłym roku gmina musi zapłacić sześciokrotnie więcej za wieczyste użytkowanie, czyli zamiast 60 tys. zł - 360 tys. zł.
Nową regulacją będą objęci wszyscy dzierżawcy, ale z uwagi na skomplikowany tryb - konieczność przygotowywania nowych operatów i zaangażowanie rzeszy urzędników - proces zostanie przeprowadzony etapami.
Na razie jedni skorzystali, większość jednak zapłaci więcej z tytułu wieczystego użytkowania, a regulacją zostały objęte zarówno osoby fizyczne, jak i instytucje. Ma to być także forma zachęty do kupna nieruchomości na własność. Gmina przygotowuje nawet specjalny przewodnik – informator dla potencjalnych nabywców.
Przypomnijmy, że wcześniej, w dniu zakupu przez gminę terenów byłego FSO nyskie starostwo przeprowadziło podobną operację urealnienia stawek w odniesieniu do tego terenu. W efekcie w przyszłym roku gmina musi zapłacić sześciokrotnie więcej za wieczyste użytkowanie, czyli zamiast 60 tys. zł - 360 tys. zł.