Prywatna firma z Olsztyna poszuka pracy dla bezrobotnych
Na ten cel na najbliższe dwa lata resort pracy przeznaczył około 7 mln złotych.
- Do zadań agencji będzie należało określenie kwalifikacji i znalezienie im zajęcia, co nie jest prostym zadaniem - uważa Renata Cygan, wicedyrektor WUP-u. - Pilotaże, które były w Polsce prowadzone, uzmysłowiły, że to nie jest łatwy klient. Do tej pory prywatne agencje pracy współpracowały z osobami, które chcą pracować a w tym przypadku nie zawsze tak jest - zaznacza wicedyrektor WUP.
Za znalezienie miejsca pracy agencja otrzyma około 11 tysięcy złotych, pod warunkiem, że bezrobotny przepracuje minimum dwa tygodnie. Zdaniem przedstawiciela olsztyńskiej firmy to jest możliwe, ponieważ jej pracownicy są bardziej elastyczni niż pośredniaki. Mirosław Hiszpański z Instytutu Badawczo-Szkoleniowego podkreśla, że będą działać tylko w zakresie pośrednictwa pracy a nie - opłacania im składki zdrowotnej czy wypełniania zaświadczeń o zasiłek.
Na Opolszczyźnie pomysł resortu pracy obejmie 600 osób w trzech powiatach: namysłowskim, brzeskim i głubczyckim. Według założeń resortu pracy, połowa bezrobotnych, którzy trafią do prywatnych agencji, ma otrzymać zatrudnienie. Jeśli jej nie podejmą, zostaną wykreśleni z rejestru bezrobotnych a firma otrzyma mniej pieniędzy.
Grzegorz Adamczyk z zarządu regionalnej Solidarności negatywnie ocenia ten pomysł. Jego zdaniem, powinno się pomagać przedsiębiorcom zatrudniającym bezrobotnych a nie firmom wyręczającym pośredniaki.
Aby uchronić się przed sytuacją, kiedy firma pozyska pieniądze na diagnozę bezrobotnych, ale nie znajdzie im pracy, prywatna agencja musiała przedstawić zabezpieczenie finansowe na kwotę 1 mln złotych i posiadać wykupioną polisę na podobną sumę.
Do przetargu na poszukiwanie pracy stanęła również firma z regionu, CTC, ale jej oferta była droższa od firmy z Olsztyna, która zaoferowała 6 mln 806 tysięcy złotych.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz