371 mln złotych trafiło na opolską wieś w ostatnich 7 latach
Z planowanych 20 mln pozyskano tylko połowę na uruchamianie własnego biznesu na wsiach. Marszałek Andrzej Buła przyznaje, że to konsekwencja skomplikowanych wniosków i ciągłych kontroli prowadzonych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Jeżeli stworzono tyle barier to zainteresowani woleli pójść do banku i wziąć kredyt.
W podobnym tonie wypowiada się burmistrz Leśnicy Łukasz Jastrzembski.
- Czasami zdarzało się, że wnioski przedsiębiorcy zostały pozytywnie ocenione na poziomie np. Lokalnych Grup Działania, przechodziły wyżej i tam pojawiały się problemy. Wtedy najczęściej rezygnowano z pomocy i sięgano po kredyty, bo tak było łatwiej - podkreśla.
Zasady tworzenia firm na wsiach do tej pory polegały na refundacji wcześniej poniesionych kosztów, co też odstraszało od sięgania po unijne dotacje. - Teraz warunki się zmieniają, zainteresowani uruchomieniem biznesu otrzymają tzw. premie - wyjaśnia Bartosz Szymański, zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Czyli w najbliższych latach z pomocy unijnej będzie można skorzystać na początku projektu, a nie po stworzeniu miejsca pracy, czy zakupie maszyny, jak było do tej pory - tłumaczy.
Do 2020 roku tworzeniem firm na wsiach zajmą się Lokalne Grupy Działania, które połowę dotacji będą musiały przeznaczyć na przedsiębiorczość.
Posłuchaj:
Piotr Wójtowicz