Nasze kwiaty przegrywają
Swobodny przepływ towarów utrudnia życie, między innymi, producentom kwiatów.
- Największym problemem jest zbyt roślin - mówi hodowczyni, wystawca na targach branżowych w Zakrzowie.
- Sęk w tym, że mamy sporą nadprodukcję, a ponadto bardzo dużo roślin przyjeżdża tutaj z Holandii. Tam jest cieplej, a u nas koszt opału wciąż bardzo drogi. W tej chwili wielu polskich ogrodników rezygnuje z ogrzewania i te kwiaty nie są tak ładne, jak holenderskie - wyjaśnia.
Marek Froelich, wiceprezes opolskiej Izby Rolniczej, potwierdza słowa hodowców odnośnie wysokich kosztów produkcji. - To jest kluczowa sprawa i największa bolączka dzisiejszych producentów - przyznaje.
Froelich uważa, że hodowcy powinni się zrzeszać, jeśli chcą sobie poradzić na europejskim rynku konkurencji. - Nie mówię o zakładaniu spółdzielni produkcyjnych lub tworzeniu związków branżowych - tłumaczy. - Na początek doradzamy ludziom łączenie się w dwu lub trzyosobowe zespoły, które nie będą ze sobą konkurować, a uzupełnią się produkcją. Sprzedaż wzrośnie i wtedy można się przebić na tym światowym rynku - wyjaśnia.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Witold Wośtak