Boisko w Sławięcicach doczeka się remontu
Radna Halina Fogel najmocniej zabiegała o przyznanie środków na renowacje boiska, wytykając radnym brak konsekwencji.
- Samorządowcy obiecali, a boisko jest ciągle rozkopane. Wypadałoby przytwierdzić bramki i położyć nawierzchnię odpowiednią dla XXI. wieku, a nie taką rodem z lat 60. Ja takie pseudoboiska nazywam klepiskiem, bo to jest wyrzucony pieniądz podatników. Prowizorki są drogie, a nie rozwiązują problemu - mówi.
Tomasz Scheller przypomina, że sprawa modernizacji boiska ciągnie się już od pół roku.
- Po konsultacjach stwierdziliśmy, że ta kwota nam wystarczy, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę różne zawirowania wokół inwestycji. Dzieci przechodziły przez ogrodzenie z drutem kolczastym i grały tylko na jedną bramkę. Początkowo radni twierdzili, że nie mają pieniędzy, więc obiecali dofinansować z wolnych środków. Ich także nie dostaliśmy, ale w zamian zaproponowano 50 tysięcy złotych. Taka kwota wystarczyłaby na niewiele - przyznaje przewodniczący zarządu Rady Osiedla Sławięcice.
Radny Rafał Olejnik uważa, że każda forma odciągnięcia dzieci od komputera i telewizora jest dobrze zainwestowanym pieniądzem.
- Każda nasza działalność przyciągająca dzieci do świata realnego, świata sportu jest bardzo cenna. Wydaje mi się, że kwota 200 tysięcy złotych jest dobra, by to boisko poprawić. Za takie pieniądze na pewno nie buduje się nowych obiektów, ale myślę, że nie każde współczesne boisko musi być maksymalnie wyposażone i wyglądać tak jak w centrum Warszawy - przekonuje.
Początkowy projekt zakładał wydatek rzędu pół miliona złotych, ale teraz trzeba będzie ograniczyć liczbę realizowanych zadań.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Witold Wośtak