Gospodarze bez Łukasza Kaczmarka i Bartosza Bednorza w składzie od początku mieli spore problemy, by dotrzymać kroku swoim rywalom z Rzeszowa. Resovia bardzo szybko objęła prowadzenie 6:1, a później sukcesywnie powiększała punktową przewagę. Premierowa odsłona kończy się ostatecznie gładką wygraną gości 25:17.

W drugim secie ZAKSA wróciła do gry. Trójkolorowi poprawili zdecydowanie zagrywkę, w pozostałych elementach również prezentowali się bez zarzutu, co przełożyło się na prowadzenie 6:2. W kolejnych akcjach gospodarze walczyli, ale to przyjezdni zaczęli odrabiać straty. Resovia doprowadza do remisu 8:8 i 12:12. W dalszej części seta nadal trwa zacięta walka o każdy punkt. Tak jest do wyniku 17:17. Cztery następne ''oczka'' zdobywają jednak rzeszowianie i uzyskanej przewagi nie oddają już do końca. Druga partia dla Resovii 25:21.

Losy kolejnego seta rozstrzygnęły się po grze na przewagi. Ponownie lepsi goście. Resovia wygrywa 26:24, a całe spotkanie 3:0.

Mecz ocenia trener Zaksy - Adam Swaczyna. - Nie był to łatwy mecz. Tym bardziej, że dopadł nas jakiś wirus i jeszcze Dima Paszycki wygląda na to, że skręcił kostkę i w trakcie akcji w pierwszym secie. Na pewno nie było to łatwe spotkanie, ale dziękuję wszystkim zawodnikom za poświęcenie, które było widać, ze naprawdę podjęli walkę. Nawet, jeżeli całkowicie pozmienialiśmy skład w tym drugim i trzecim secie. No nic zapominamy o tym spotkaniu i myślimy o następnych wyzwaniach. O następnym meczu w Ankarze