Siatkarski horror w Nysie. Stal nie dała rady Czarnym Radom
Nysianie przed własną publicznością w meczu 4. kolejki rozgrywek, po siatkarskim maratonie, przegrali z Cerrad Enea Czarnymi Radom 2:3 (25:21, 25:27, 25:22, 12:25 i 19:21). Dla zawodników trenera Krzysztofa Stelmacha była to trzecia porażka po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Drugi set rozpoczyna się od szybkiego prowadzenia Stali 4:1. W kolejnych akcjach ze skrzydła skutecznie kończą Łapszyński i Filip i nysianie prowadzą 8:5. Później na dłużej do głosu dochodzą przyjezdni, którzy odwracają wynik i to oni prowadzą 10:9. Za chwilę znowu jednak mamy remis 12:12 i 15:15. W dwóch następnych akcjach błędy rywali wykorzystują bezlitośnie Michał Filip i Zbigniew Bartman i Stal odskakuje na dwa ,,oczka’’. W tym momencie trener Czarnych Robert Prygiel bierze czas. Przerwa działa mobilizująco na jego zespół, bo szybko odrabiają straty. Druga odsłona już do samego końca ma niezwykle wyrównany przebieg. W grze na przewagi lepsi radomianie 27:25.
Początek trzeciej partii to prowadzenie Stali 6:3. W kolejnych akcjach między innymi za sprawą skutecznych ataków Bartmana i Filipa jest 9:5, a za chwilę 14:7 dla gospodarzy. Potem niestety naszym zawodnikom przytrafił się dłuższy przestój i Stal prowadziła już tylko jednym punktem 16:15. Za chwilę na szczęście Lemański skutecznie zaatakował przez środek, a Filip ze skrzydła i przewaga nysian wzrosła do trzech punktów, 18:15. Goście nie rezygnują i doprowadzają do remisu 19:19. W emocjonującej końcówce lepsza Stal, która wygrywa 25:22.
Kolejna odsłona zaczyna się od błyskawicznego prowadzenia Czarnych 5:0. Za moment goście powiększają jeszcze przewagę na 9:1. W tym fragmencie seta w końcu budzi się Stal i zaczyna seryjnie zdobywać punkty. Po kilku skutecznie rozegranych piłkach niweluje straty na 6:9. Potem niestety radomianie znowu budują większą przewagę punktową, której nie oddają już do końca. Czwarty set gładko dla Czarnych 25:12 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebny jest tie–break.
Decydujący set początkowo punkt za punkt. Tak było do stanu 2:2. Kolejne dwa punkty dla gospodarzy po skutecznym ataku Michała Filipa i bloku Mustaphy M Baye. Niestety trzy kolejne zdobywają goście i wychodzą na prowadzenie 5:4. Stal wraca do skutecznej gry i za moment to nasz zespół prowadzi 8:6. Nasi rywale nie zamierzają jednak rezygnować z wygranej i doprowadzają do remisu 9:9. W końcówce Stal wychodzi na prowadzenie 14:12, ale rywale zdołali wyrównać. Grę na przewagi lepiej nerwowo wytrzymali radomianie i to oni wygrali seta 21:19, a całe spotkanie 3:2.
- Oddaliśmy serce na boisku. Walczyliśmy. Chcieliśmy bardzo wygrać to spotkanie. Naprawdę włożyliśmy w to kawał serca i dlatego bardzo to boli, że na końcu jednak zwycięstwo przypadło zespołowi z Radomia – podsumowuje Moustapha M' Baye, środkowy Stali Nysa.