Siatkarskie obrony, ale tym razem tytułów naukowych. "Sport to jest pewna piękna przygoda, która nie trwa wiecznie"
Znamy ich z walki o punkty na parkietach ligowych, europejskich i światowych. Dziś (17.07) stanęli do walki, ale o tytuły naukowe. W Opolu w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji reprezentanci kraju, zawodnicy czołowych klubów siatkarskiej polskiej ligi zmierzyli się z nowym wyzwaniem, czyli obroną tytułów magisterskich.
- Trzeba zabezpieczyć się na przyszłość - mówi Moustapha M'Baye, środkowy Stali Nysa. - Wiadomo, że nie gra się całe życie. Sport to jest pewna piękna przygoda, która nie trwa wiecznie. To jest inwestycja w samego siebie, żeby mieć spokojną głowę, że jest później jakaś alternatywa.
- Chyba wszyscy są na takim etapie życia, że potrzebują to wykształcenie wyższe - dodaje Michał Kubiak, kapitan reprezentacji Polski. - Oczywiście sportowcom nie jest to potrzebne z punktu widzenia pójścia do pracy czy też szukania pracy, ale zawsze lepiej jest mieć wyższe wykształcenie.
Jak zaznacza Krzysztof Rejno, środkowy bloku Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle stres przy obronie jest, ale trudno go porównać do tego, który występuje podczas siatkarskiego spotkania.
- To są zdecydowanie dwa inne poziomy stresu - tłumaczy Rejno. - Na parkiecie raczej stresujemy się tym, co robi nasze ciało, natomiast tu stresujemy się tym co robi nasz umysł. Także poziom stresu jest inny, ale generalnie nie ma tragedii.
Po zakończonych obronach siatkarze przyłączyli się do pomysłu uczelni i wzięli udział w Gaszyn Challenge. Wraz z pracownikami Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji wykonali więc 10 pompek i przysiadów.
- Chyba wszyscy są na takim etapie życia, że potrzebują to wykształcenie wyższe - dodaje Michał Kubiak, kapitan reprezentacji Polski. - Oczywiście sportowcom nie jest to potrzebne z punktu widzenia pójścia do pracy czy też szukania pracy, ale zawsze lepiej jest mieć wyższe wykształcenie.
Jak zaznacza Krzysztof Rejno, środkowy bloku Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle stres przy obronie jest, ale trudno go porównać do tego, który występuje podczas siatkarskiego spotkania.
- To są zdecydowanie dwa inne poziomy stresu - tłumaczy Rejno. - Na parkiecie raczej stresujemy się tym, co robi nasze ciało, natomiast tu stresujemy się tym co robi nasz umysł. Także poziom stresu jest inny, ale generalnie nie ma tragedii.
Po zakończonych obronach siatkarze przyłączyli się do pomysłu uczelni i wzięli udział w Gaszyn Challenge. Wraz z pracownikami Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji wykonali więc 10 pompek i przysiadów.