Powrócili do szkolnych lat i biegli na 1000 metrów. Takie było trzecie Opolskie Wyzwanie Biegowe
"Dawaj na kilosa - niech wygra najlepszy" to tytuł trzeciego Opolskiego Wyzwania Biegowego. Chodzi o nietypowe starty.
Chętni zameldowali się dziś (19.01) rano na Miejskim Stadionie im. Opolskich Olimpijczyków w Opolu, aby przebiec 1000 metrów, czyli 2,5 okrążenia bieżni.
Jak tłumaczy Paweł Stania, organizator przedsięwzięcia, celem są nietypowe inicjatywy biegowe.
- Popularny w szkole "kilos", czyli zmora dzieciństwa, w szkole jest biegiem długodystansowym. Wydaje mi się, że ciekawie jest ponownie stanąć do rywalizacji na takim dystansie i zaktualizować sobie wynik ze szkolnych lat. Na przykład kolega Janek może chcieć zmierzyć się w końcu z Frankiem ze szkolnej ławy i wreszcie wygrać. Można też zwyczajnie ścigać się z biegowymi kolegami.
Choć Sławomir Kostrzewski lubi najbardziej biegi 24-godzinne, zaznacza, że każdy bieg jest inny i każdy może stanowić wyzwanie.
- Tempo jest inne, a nie każdy lubi biegać bardzo szybko. Dla osoby mniej trenującej kilometr również jest sporym wyzwaniem, a bieg bardzo obciąża. W tak krótkich biegach człowiek daje z siebie od razu całą siłę. W startach długich są odpoczynki i bufety. Jest też taktyka oraz dystans, których człowiek musi trzymać się. Na kilometr biegnie się z kolei "na żywioł".
Wśród Opolskich Wyzwań Biegowych była już rywalizacja na tzw. Górce Śmierci, gdzie co 500 metrów okrążenia odpadała osoba na ostatnim miejscu. Chętni zmierzyli się też ze ścieżką zdrowia na Wyspie Bolko w ramach biegu przełajowego.
Jak tłumaczy Paweł Stania, organizator przedsięwzięcia, celem są nietypowe inicjatywy biegowe.
- Popularny w szkole "kilos", czyli zmora dzieciństwa, w szkole jest biegiem długodystansowym. Wydaje mi się, że ciekawie jest ponownie stanąć do rywalizacji na takim dystansie i zaktualizować sobie wynik ze szkolnych lat. Na przykład kolega Janek może chcieć zmierzyć się w końcu z Frankiem ze szkolnej ławy i wreszcie wygrać. Można też zwyczajnie ścigać się z biegowymi kolegami.
Choć Sławomir Kostrzewski lubi najbardziej biegi 24-godzinne, zaznacza, że każdy bieg jest inny i każdy może stanowić wyzwanie.
- Tempo jest inne, a nie każdy lubi biegać bardzo szybko. Dla osoby mniej trenującej kilometr również jest sporym wyzwaniem, a bieg bardzo obciąża. W tak krótkich biegach człowiek daje z siebie od razu całą siłę. W startach długich są odpoczynki i bufety. Jest też taktyka oraz dystans, których człowiek musi trzymać się. Na kilometr biegnie się z kolei "na żywioł".
Wśród Opolskich Wyzwań Biegowych była już rywalizacja na tzw. Górce Śmierci, gdzie co 500 metrów okrążenia odpadała osoba na ostatnim miejscu. Chętni zmierzyli się też ze ścieżką zdrowia na Wyspie Bolko w ramach biegu przełajowego.