Wydarli zwycięstwo. Weegree Opole pokonało MS Krosno
0,7 sekundy - tyle mieli na doprowadzenie do remisu zawodnicy Politechniki Opolskiej. I to zrobili. A potem poszli za ciosem.
Opolanie źle rozpoczęli to spotkanie. Już po dwóch minutach przegrywali 0-8. Czas wziął trener Rafał Knap. Poskutkowało. Udało się odrobić straty, ale tylko na kilka minut. Przez niemal całe cztery kwarty, Weegree gonił wynik. Udało się dwukrotnie doprowadzić do remisu: w pierwszej i czwartej kwarcie. Ale jak się udawało, to ponownie odskakiwała ekipa z Krosna. A to m.in. za sprawą Marcina Dymały, który dwoił się i troił i rzucał niemal z każdej pozycji.
Na trzy minuty przed końcem, Miasto Szkła uzyskało 10-cio punktową przewagę. I kiedy wydawało się, że jest już po meczu, opolanie odrodzili się, jak Feniks z popiołu. Doprowadzili ponownie do remisu, ale 0,7 sekundy Krosno wyszło na prowadzenie 85-83. Weegree ustawiło akcję, piłkę dostał Adam Kaczmarzyk, przymierzył idealnie i piłka wylądowała w koszu. Publiczność oszalała.
W dogrywce opolanie dostali skrzydeł. Wchodziło niemal wszystko. Jakby dostali jakiejś super mocy i super celności. - Damy z siebie 120 procent - mówił przed meczem Adam Kaczmarzyk i tak było.
W dogrywce opolanie nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa. Wygrali 104 - 101.