Otmęt Krapkowice bez punktów, spadkowicz był zbyt mocny
Piłkarki ręczne Otmętu Krapkowice w pierwszym meczu sezonu pierwszoligowego rozgrywanym w roli gospodyń okazał się bardzo gościnny, gdyż pozwolił przeciwnikowi z Nowego Sącza zdobyć komplet punktów.
Otmęt Krapkowice podejmował w sobotni wieczór spadkowicza z Ekstraklasy, Olimpię Beskid Nowy Sącz i już po pięćdziesięciu sekundach gry objął prowadzenie. Niestety Agnieszka Blozik po strzeleniu tej pierwszej bramki w meczu upadła na parkiet tak nieszczęśliwie, że została zniesiona z boiska z powodu kontuzji.
- Grające obok siebie Agnieszka i Natalia Staszkiewicz napędzają w pewnym sensie grę - mówił trener Otmętu, Andrzej Matyszok. - Podejmują często decyzję, które tę drużynę ciągną za sobą. Więc było wiadomo, że jest to ogromna strata. Musiały ją zastąpić dziewczyny, które wróciły do grania po dłuższej przerwie.
Po kilku minutach dobrej gry zawodniczki Otmętu między 4. a 26. minutą gry potrafiły zdobyć tylko dwie bramki, gdyż grały niecelnymi podaniami i bojaźliwie w ataku. Dopiero w ostatnich trzech minutach pierwszej części gry Otmęt zdobył cztery bramki.
W drugiej połowie gry czerwoną kartką ukarana została Sabina Orlik, lecz jej koleżanki nie przejęły się tym faktem i zaczęły grać dużo skuteczniej niż w pierwszej części gry. Jednak strat z pierwszej połowy nie udało się odrobić a Otmęt przegrał mecz z Olimpią Beskid Nowy Sącz 22:29.
-Mieliśmy grać ten szybki atak, żeby zmęczyć przeciwnika i w drugiej połowie nam się to nawet udawało - mówił trener Matyszok. - Ale wynik dla mnie jest niezadowalający tego powodu, że uważam iż mogliśmy ten mecz przynajmniej zremisować i dociągnąć do karnych.
Po dwóch kolejkach spotkań Otmęt Krapkowice nie ma na swoim koncie żadnego punktu i zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli.
- Grające obok siebie Agnieszka i Natalia Staszkiewicz napędzają w pewnym sensie grę - mówił trener Otmętu, Andrzej Matyszok. - Podejmują często decyzję, które tę drużynę ciągną za sobą. Więc było wiadomo, że jest to ogromna strata. Musiały ją zastąpić dziewczyny, które wróciły do grania po dłuższej przerwie.
Po kilku minutach dobrej gry zawodniczki Otmętu między 4. a 26. minutą gry potrafiły zdobyć tylko dwie bramki, gdyż grały niecelnymi podaniami i bojaźliwie w ataku. Dopiero w ostatnich trzech minutach pierwszej części gry Otmęt zdobył cztery bramki.
W drugiej połowie gry czerwoną kartką ukarana została Sabina Orlik, lecz jej koleżanki nie przejęły się tym faktem i zaczęły grać dużo skuteczniej niż w pierwszej części gry. Jednak strat z pierwszej połowy nie udało się odrobić a Otmęt przegrał mecz z Olimpią Beskid Nowy Sącz 22:29.
-Mieliśmy grać ten szybki atak, żeby zmęczyć przeciwnika i w drugiej połowie nam się to nawet udawało - mówił trener Matyszok. - Ale wynik dla mnie jest niezadowalający tego powodu, że uważam iż mogliśmy ten mecz przynajmniej zremisować i dociągnąć do karnych.
Po dwóch kolejkach spotkań Otmęt Krapkowice nie ma na swoim koncie żadnego punktu i zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli.