Strażacy tym razem na sportowo. W trzech powiatach walczono o tytuły mistrzowskie
Pokonywanie przeszkód, sztafety biegowe czy rozwijanie węży. To niektóre z konkurencji, z którymi musieli zmierzyć się zawodnicy rywalizujący w zawodach sportowo-pożarniczych ochotniczych straży pożarnych w Strzelcach Opolskich.
Do tego każde zadanie trzeba wykonać bezbłędnie i w jak najkrótszym czasie.
- Kluczem do sukcesu jest praca drużynowa - przekonuje starszy kapitan Damian Glik, sędzia główny zawodów. - Zawody sportowo-pożarnicze są odbiciem działań ratowniczych. Obojętnie, czy jest PSP, czy OSP zawsze w straży liczy się zespół. Tutaj jest praca zespołowa. Ten zespół musi zadziałać i to jest największa trudność, żeby wszyscy się dograli.
Żeby osiągać najlepsze rezultaty, wymagana jest duża sprawność fizyczna i wytrzymałość. Z kolei odpowiednie przygotowanie to sposób na uniknięcie kontuzji.
- Pracujemy na to naprawdę mocno - mówi Marcin Murlowski, prezes OSP Raszowa. - Ćwiczymy cały rok. Jedynie jak jest większy mróz i spadnie śnieg, to wtedy odpuszczamy sobie troszeczkę. Ale po zimie, to do późnej jesieni, to spędzamy czas na boisku.
- Sporo czasu poświęcamy na trening, ale nie udaje się uniknąć kontuzji - dodaje Teresa Polewka z OSP w Raszowej. - Na przykład zerwane ścięgna Achillesa, stłuczone mięśnie. Było tego trochę.
W strzeleckich zawodach wzięło udział około 270 strażaków. O tytuły mistrzowskie walczyli także w powiatach opolskim i krapkowickim.
- Kluczem do sukcesu jest praca drużynowa - przekonuje starszy kapitan Damian Glik, sędzia główny zawodów. - Zawody sportowo-pożarnicze są odbiciem działań ratowniczych. Obojętnie, czy jest PSP, czy OSP zawsze w straży liczy się zespół. Tutaj jest praca zespołowa. Ten zespół musi zadziałać i to jest największa trudność, żeby wszyscy się dograli.
Żeby osiągać najlepsze rezultaty, wymagana jest duża sprawność fizyczna i wytrzymałość. Z kolei odpowiednie przygotowanie to sposób na uniknięcie kontuzji.
- Pracujemy na to naprawdę mocno - mówi Marcin Murlowski, prezes OSP Raszowa. - Ćwiczymy cały rok. Jedynie jak jest większy mróz i spadnie śnieg, to wtedy odpuszczamy sobie troszeczkę. Ale po zimie, to do późnej jesieni, to spędzamy czas na boisku.
- Sporo czasu poświęcamy na trening, ale nie udaje się uniknąć kontuzji - dodaje Teresa Polewka z OSP w Raszowej. - Na przykład zerwane ścięgna Achillesa, stłuczone mięśnie. Było tego trochę.
W strzeleckich zawodach wzięło udział około 270 strażaków. O tytuły mistrzowskie walczyli także w powiatach opolskim i krapkowickim.