Spacer farmera i przeciąganie ciężarówki. Siłacze rywalizowali w Opolu [ZDJĘCIA]
Ośmiu siłaczy z kilku krajów rywalizowało w Pucharze Narodów Strongman Opole 2017 na placu Jana Pawła II.
Licznie zgromadzona publiczność obserwowała zmagania w sześciu konkurencjach, takich jak spacer farmera, załadunek kul, wyciskanie belki czy przeciąganie ciężarówki.
Piotr Kwiatkowski, szef federacji Strongman Harlem przekonuje, że w Polsce jest kilku siłaczy z dużym potencjałem, co potwierdzają ich dotychczasowe osiągnięcia. Tłumaczy też, jak dobierani są zawodnicy tej serii. - Współpracujemy z federacją czeską, słowacką, angielską i ukraińską. Oni typują swoich reprezentantów, a przy organizacji imprez w Polsce to ja zapraszam najlepszych zawodników z tych krajów. W Polsce robimy około 10 imprez podobnych do dzisiejszej, a najlepsi lecą później na zawody do Hiszpanii.
Rafał Kobylarz, doświadczony strongman z Zabrza przyznaje, że przy długim oraz intensywnym sezonie potrzebne jest rozsądne gospodarowanie siłami. - Startuję dziesiąty rok jako strongman i wybieram zawody, w których chcę dać z siebie 100 procent, a w innych kalkuluję. Wiem, gdzie muszę zrobić co i ile, żeby było dobrze, a jeśli robię zbyt mało, coś jest nie tak. W każdym razie nie wszędzie można wygrywać. Na przykład tutaj widzę nawierzchnię taką, a nie inną, dlatego od razu starałem się zaobserwować, gdzie jest lepiej, a gdzie gorzej. Organizator zapewnia konkretne warunki, więc trzeba dostrzec w nich plusy i minusy.
Dodajmy, że zawodom towarzyszyły konkursy dla publiczności. Kilka tygodni temu zawody tej samej serii rozegrano w Gogolinie.
Piotr Kwiatkowski, szef federacji Strongman Harlem przekonuje, że w Polsce jest kilku siłaczy z dużym potencjałem, co potwierdzają ich dotychczasowe osiągnięcia. Tłumaczy też, jak dobierani są zawodnicy tej serii. - Współpracujemy z federacją czeską, słowacką, angielską i ukraińską. Oni typują swoich reprezentantów, a przy organizacji imprez w Polsce to ja zapraszam najlepszych zawodników z tych krajów. W Polsce robimy około 10 imprez podobnych do dzisiejszej, a najlepsi lecą później na zawody do Hiszpanii.
Rafał Kobylarz, doświadczony strongman z Zabrza przyznaje, że przy długim oraz intensywnym sezonie potrzebne jest rozsądne gospodarowanie siłami. - Startuję dziesiąty rok jako strongman i wybieram zawody, w których chcę dać z siebie 100 procent, a w innych kalkuluję. Wiem, gdzie muszę zrobić co i ile, żeby było dobrze, a jeśli robię zbyt mało, coś jest nie tak. W każdym razie nie wszędzie można wygrywać. Na przykład tutaj widzę nawierzchnię taką, a nie inną, dlatego od razu starałem się zaobserwować, gdzie jest lepiej, a gdzie gorzej. Organizator zapewnia konkretne warunki, więc trzeba dostrzec w nich plusy i minusy.
Dodajmy, że zawodom towarzyszyły konkursy dla publiczności. Kilka tygodni temu zawody tej samej serii rozegrano w Gogolinie.