Krapkowicki tor przeszkód dla dorosłych jest gotowy. Obejdzie się bez wypadków?
Krapkowicki tor przeszkód rodem z biegów ekstremalnych jest już do dyspozycji mieszkańców. Zakończyła się budowa między innymi tej części na działce za krytą pływalnią Delfin.
Do pokonania jest na przykład wysoki stóg siana, drewniana ściana czy liny i równoważnia, z których można spaść do rowu z błotem lub w pokrzywy. Choć tor jest przeznaczony dla osób dorosłych, biorących odpowiedzialność za ewentualne kontuzje, urządzenia są ogólnodostępne.
- Nie ma atestów bezpieczeństwa na taki sprzęt, ale biegi z przeszkodami zdobywają popularność w całym kraju - zwraca uwagę Romuald Haraf, wiceburmistrz Krapkowic. - Co innego, jeśli mówilibyśmy o urządzeniach siłowni zewnętrznej czy placach zabaw. One są produkowane seryjnie, więc mają atesty. Sprzęt wykonywany na zamówienie nie ma atestów. On jest produkowany według projektu, który można porównać do atestu. Jeżeli ktoś miał wątpliwości i dopytywał, chodzi o nieznajomość materii.
Na ryzyko nieszczęśliwego wypadku z udziałem dzieci zwracał uwagę w czerwcu radny Andrzej Malinowski. - Tam będą bawić się dzieci z całego miasta, a nawet gminy, więc w jaki sposób można dopilnować 10-latka czy 15-latka, żeby nie zrobił sobie krzywdy? Ten sprzęt służy przecież do sportów prawie ekstremalnych. Mam nadzieję, że nasza gmina dobrze ubezpieczy się, bo prędzej czy później tam może dojść do nieszczęścia.
Lada dzień przy torze staną tablice informujące o możliwych kontuzjach i korzystaniu z urządzeń na własną odpowiedzialność. Dodajmy, że wszyscy uczestnicy biegów ekstremalnych są zobowiązani przed startem podpisać deklarację o zrzeczeniu się roszczeń wobec wypadku.
- Nie ma atestów bezpieczeństwa na taki sprzęt, ale biegi z przeszkodami zdobywają popularność w całym kraju - zwraca uwagę Romuald Haraf, wiceburmistrz Krapkowic. - Co innego, jeśli mówilibyśmy o urządzeniach siłowni zewnętrznej czy placach zabaw. One są produkowane seryjnie, więc mają atesty. Sprzęt wykonywany na zamówienie nie ma atestów. On jest produkowany według projektu, który można porównać do atestu. Jeżeli ktoś miał wątpliwości i dopytywał, chodzi o nieznajomość materii.
Na ryzyko nieszczęśliwego wypadku z udziałem dzieci zwracał uwagę w czerwcu radny Andrzej Malinowski. - Tam będą bawić się dzieci z całego miasta, a nawet gminy, więc w jaki sposób można dopilnować 10-latka czy 15-latka, żeby nie zrobił sobie krzywdy? Ten sprzęt służy przecież do sportów prawie ekstremalnych. Mam nadzieję, że nasza gmina dobrze ubezpieczy się, bo prędzej czy później tam może dojść do nieszczęścia.
Lada dzień przy torze staną tablice informujące o możliwych kontuzjach i korzystaniu z urządzeń na własną odpowiedzialność. Dodajmy, że wszyscy uczestnicy biegów ekstremalnych są zobowiązani przed startem podpisać deklarację o zrzeczeniu się roszczeń wobec wypadku.