Nyska Stal pokonała lidera 1. ligi
Po niezwykle zaciętym, obfitującym w zwroty akcji spotkaniu Stal AZS PWSZ Nysa pokonała na własnym parkiecie lidera siatkarskiego zaplecza ekstraklasy, Aluron Virtu Wartę Zawiercie. Do uzyskania zwycięstwa potrzebnych było aż pięć setów.
To spotkanie było zapowiadane jako hit kolejki i na poziom sportowy narzekać nie mogliśmy, za to na poziom sędziowania owszem. I tak oto w pierwszej partii przez częste zmiany decyzji, jakie podejmowali prowadzący spotkanie w naszej ekipie pojawiły się nerwy i mimo wyrównanej gry w końcówce Warta odskoczyła i wygrała do 22. W kolejnym secie to nysanie zagrali bardzo dobrze w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i pokonali rywali do 23. Niezwykle zaciętą końcówkę oglądali kibice w secie trzecim. Na szczęście gracze stali wytrzymali nerwowo i pokonali rywali do 27.
Warta zdołała odrodzić się w secie czwartym i mimo prowadzenia gospodarzy 21:20 rywale odrobili stratę i świętowali zwycięstwo do 22. W tie break lepiej weszli podopieczni Janusza Bułkowskiego, którzy szybko zdobyli wysokie prowadzenie i mimo pogoni ze strony gości zdołali utrzymać je do końca. Tu zwycięstwo do 13 i w całym spotkaniu 3:2.
- W tej hali się gra bardzo ciężko i myślę, że zdobyty tutaj punkt może być bardzo ważny, choć nie ukrywam, że powinniśmy wygrać sety, które przegraliśmy - stwierdził po meczu Jarosław Macionczyk, kapitan Warty Zawiercie, a niegdyś gracz nyskiej Stali. - Wygrywaliśmy w nich, kontrolowaliśmy grę, ale rywale doszli nas w końcówce i przeważyli szalę zwycięstwa. Stąd wywieziemy stąd jeden punkt, ale myślę, że mecz mógł się podobać - dodał.
- Cieszy to, że wytrzymaliśmy psychicznie ten mecz - powiedział naszemu reporterowi trener gospodarzy, Janusz Bułkowski. - Myślę, że to napędzi chłopaków, bo mieliśmy tu czkawkę dwóch meczy, ale to zdarza się każdemu zespołowi. Myślę, że jesteśmy z powrotem na dobrej drodze - stwierdził.
Na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej Stal jest na trzeciej pozycji w tabeli rozgrywek 1. ligi. Traci do pokonanego dziś Zawiercia 6 punktów. Kolejny mecz w przyszłą sobotę z siódmym AZS-em AGH Kraków.
Warta zdołała odrodzić się w secie czwartym i mimo prowadzenia gospodarzy 21:20 rywale odrobili stratę i świętowali zwycięstwo do 22. W tie break lepiej weszli podopieczni Janusza Bułkowskiego, którzy szybko zdobyli wysokie prowadzenie i mimo pogoni ze strony gości zdołali utrzymać je do końca. Tu zwycięstwo do 13 i w całym spotkaniu 3:2.
- W tej hali się gra bardzo ciężko i myślę, że zdobyty tutaj punkt może być bardzo ważny, choć nie ukrywam, że powinniśmy wygrać sety, które przegraliśmy - stwierdził po meczu Jarosław Macionczyk, kapitan Warty Zawiercie, a niegdyś gracz nyskiej Stali. - Wygrywaliśmy w nich, kontrolowaliśmy grę, ale rywale doszli nas w końcówce i przeważyli szalę zwycięstwa. Stąd wywieziemy stąd jeden punkt, ale myślę, że mecz mógł się podobać - dodał.
- Cieszy to, że wytrzymaliśmy psychicznie ten mecz - powiedział naszemu reporterowi trener gospodarzy, Janusz Bułkowski. - Myślę, że to napędzi chłopaków, bo mieliśmy tu czkawkę dwóch meczy, ale to zdarza się każdemu zespołowi. Myślę, że jesteśmy z powrotem na dobrej drodze - stwierdził.
Na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej Stal jest na trzeciej pozycji w tabeli rozgrywek 1. ligi. Traci do pokonanego dziś Zawiercia 6 punktów. Kolejny mecz w przyszłą sobotę z siódmym AZS-em AGH Kraków.