Lodowisko na Stawku Zamkowym okazało się hitem tegorocznej zimy
Tylko w grudniu 8 tysięcy miłośników łyżwiarstwa skorzystało ze sztucznego lodowiska na Stawie Zamkowym. Dla porównania 10 tysięcy opolan odwiedziło w ubiegłym roku taflę pod ratuszem przez cały okres jej działania. Dyrektor MOSiR Przemysław Zych podkreśla że statystyki rosną.
- W styczniu na weekendy jest tutaj bardzo, bardzo dużo ludzi, podobnie jak popołudniami w ciągu tygodnia. I to na pewno nas bardzo cieszy, a przed nami jeszcze ferie. Myślę, że faktycznie to lodowisko w tym miejscu, w takiej formule, to był strzał w dziesiątkę i chyba daliśmy jednoznaczną odpowiedź, gdzie to lodowisko powinno być faktycznie instalowane w sezonie zimowym - tłumaczy.
W projekcie budżetu miasta na 2017 rok na lodowisko przeznaczono prawie 230 tysięcy złotych. Jak tłumaczy Zych, MOSiR wnioskował w ubiegłym roku o 350 tysięcy, 130 tysięcy nie wykorzystano w grudniu i pieniądze wróciły do kasy miasta. Teraz znów będą potrzebne.
- O 40 tys. jest zwiększone finansowanie zadania - jest to podyktowane przede wszystkim kosztami ochrony lodowiska, do tego dochodzą koszty paliwa do rolby. Mamy jeszcze dodatkowe oświetlenie gazowe, które w jakiś sposób też uatrakcyjnia to miejsce a dodatkowo można się przy tym ogrzać. Ponadto płacimy za pogotowie elektryczne, które czuwa na wypadek, gdyby się coś stało - zaznacza Zych.
O pozostałe 60 tysięcy wnioskował ratusz, który pokrywa koszty mediów. Przekazanie pieniędzy na utrzymanie lodowiska musi zatwierdzić rada miasta.
Lodowisko pod chmurką będzie czynne do końca lutego, w ferie odbędą się na nim imprezy. Obok tafli jest budowana dodatkowa atrakcja, ale na razie jest ona tajemnicą.
W projekcie budżetu miasta na 2017 rok na lodowisko przeznaczono prawie 230 tysięcy złotych. Jak tłumaczy Zych, MOSiR wnioskował w ubiegłym roku o 350 tysięcy, 130 tysięcy nie wykorzystano w grudniu i pieniądze wróciły do kasy miasta. Teraz znów będą potrzebne.
- O 40 tys. jest zwiększone finansowanie zadania - jest to podyktowane przede wszystkim kosztami ochrony lodowiska, do tego dochodzą koszty paliwa do rolby. Mamy jeszcze dodatkowe oświetlenie gazowe, które w jakiś sposób też uatrakcyjnia to miejsce a dodatkowo można się przy tym ogrzać. Ponadto płacimy za pogotowie elektryczne, które czuwa na wypadek, gdyby się coś stało - zaznacza Zych.
O pozostałe 60 tysięcy wnioskował ratusz, który pokrywa koszty mediów. Przekazanie pieniędzy na utrzymanie lodowiska musi zatwierdzić rada miasta.
Lodowisko pod chmurką będzie czynne do końca lutego, w ferie odbędą się na nim imprezy. Obok tafli jest budowana dodatkowa atrakcja, ale na razie jest ona tajemnicą.