Już na początku pierwszego seta popisy Mariusza Wlazłego dały gospodarzom sześciopunktową przewagę, ale ZAKSA szybko odrobiła straty. Po wyrównanej grze, końcówka należała do gości, którzy wygrali 25:23. W drugiej partii Trójkolorowi byli na parkiecie znacznie skuteczniejsi, odskoczyli rywalom najpierw na 8:3, następnie na 17:11 i pewnie zwyciężyli i w tej części – do 19.

Bełchatowianom udało się odwrócić losy spotkania. Znów celne ataki Wlazłego pozwoliły im objąć prowadzenie, a kłopoty z przyjęciem po stronie kędzierzynian poskutkowały wygraną Skry 25:18. Miejscowi poszli za ciosem i dobrze spisywali się także w czwartym secie, mając dwa punkty przewagi. ZAKSA rzuciła się do odrabiania strat i wygrywała nawet 12:11, ale dobra passa nie trwała długo, bo na właściwe tory powróciła gra podopiecznych Philippe Blaina, którzy zwyciężyli w tej odsłonie do 20.
Tie break rozpoczęła zacięta i wyrównana rywalizacja ekip. Inicjatywę przejęła Skra, znów nie do zatrzymania był Wlazły, który poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa 15:9.

ZAKSA pozostaje na pozycji lidera z dorobkiem 43 punktów. Dwa punkty mniej mają Skra i Asseco Resovia.