Przepiękny pokaz hokeja na opolskim "Toropolu" zakończony zwycięstwem Orlika z Podhalem 3:1.
Mecz był wyrównany, ale z delikatnym wskazaniem na gości. Jednak dzięki dyspozycji Jona Boorasa i bramkarza Johna Murraya punkty zostały w Opolu. Pierwszy ze wspomnianych graczy strzelił hat-tricka, a drugi w nieprawdopodobny sposób bronił bramki PGE Orlika Opola.
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla naszych zawodników. Już 3. minucie Kacper Guzik uderzył w kierunku bramki gości. Zrobiło się wielkie zamieszenia, które wykorzystał Jon Booras i strzelił na 1:0. Opolanie mieli sporo sytuacji żeby podwyższyć prowadzanie, ale to się nie udało. Kolejna bramka padła dopiero w 29 minucie. Jared Brown pięknie zagrał do Jona Boorasa, który strzelił drugą bramkę dla siebie jak i Orlika.
Niestety goście z Podhala strzelili gola kontaktowego. Od 34 minuty PGE Orlik Opole prowadził 2:1 i zrobiło się nerwowo. Trzecia odsłona pokazała, że ten mecz będzie miał dwóch bohaterów. Po pierwsze Johna Murraya, który bronił jak w amoku, a po drugie Jona Boorasa, który w 53. minucie po pięknej akcji strzelił swoją trzecią bramkę i ustalił wynik meczu na 3:1.
Jedno jest pewne, kibice na długo zapamiętają ten mecz.
Niestety goście z Podhala strzelili gola kontaktowego. Od 34 minuty PGE Orlik Opole prowadził 2:1 i zrobiło się nerwowo. Trzecia odsłona pokazała, że ten mecz będzie miał dwóch bohaterów. Po pierwsze Johna Murraya, który bronił jak w amoku, a po drugie Jona Boorasa, który w 53. minucie po pięknej akcji strzelił swoją trzecią bramkę i ustalił wynik meczu na 3:1.
Jedno jest pewne, kibice na długo zapamiętają ten mecz.