Przez tydzień czuli się jak prawdziwi żeglarze. "Rejs daje nieporównywalne wrażenia"
Zakończył się IV Rejs "Pieśni spod żagli". 24 osoby wypłynęły 30 lipca z Gdańska na pokładzie historycznego żaglowca, by w ciągu tygodnia odwiedzić między innymi duńską wyspę Bornholm i szwedzki port w Karlskronie.
Jak mówi Ryszard Sobieszczański, prezes opolskiego Stowarzyszenia "Pieśni spod żagli", celem rejsu było poznanie morskich tradycji i doświadczenie pracy, jaką wykonywano na żaglowcach z XVIII i XIX wieku.
- Tygodniowa praca nie męczy bardzo, ale sytuacja zmienia się przy rejsie trwającym na przykład miesiąc - przekonuje. - Wtedy w grę wchodzi pewnego rodzaju monotonia, a poza tym jeśli warunki pogodowe są fatalne, potrafią człowieka naprawdę zmęczyć. Rejs tygodniowy jest jednak wyjątkową odskocznią od codzienności, ale przede wszystkim daje możliwość dotknięcia tego chociaż przez chwilę – dodaje Sobieszczański.
Relacje z wyprawy można było usłyszeć na antenie Radia Opole, bo w rejsie uczestniczył Jacek Łuczak, sekretarz programu naszej rozgłośni. - Pierwszy tydzień przebywania na morzu jest dużym zaskoczeniem - relacjonuje.
- Same nowe doświadczenia i wrażenia. To są przeżycia zupełnie nieporównywalne, bo historia rozgrywa się na morzu, czyli w warunkach zupełnie nieprzystających do lądowych sytuacji. Duża atrakcyjność wyklucza znużenie, ale jest za to dużo wspomnień i przemyśleń związanych z tymi rzeczami - mówi Jacek Łuczak.
Jego zdaniem, na pokładzie żaglowca można było odpocząć dzięki dobremu podziałowi wacht, czyli kilkugodzinnych służb.
- Tygodniowa praca nie męczy bardzo, ale sytuacja zmienia się przy rejsie trwającym na przykład miesiąc - przekonuje. - Wtedy w grę wchodzi pewnego rodzaju monotonia, a poza tym jeśli warunki pogodowe są fatalne, potrafią człowieka naprawdę zmęczyć. Rejs tygodniowy jest jednak wyjątkową odskocznią od codzienności, ale przede wszystkim daje możliwość dotknięcia tego chociaż przez chwilę – dodaje Sobieszczański.
Relacje z wyprawy można było usłyszeć na antenie Radia Opole, bo w rejsie uczestniczył Jacek Łuczak, sekretarz programu naszej rozgłośni. - Pierwszy tydzień przebywania na morzu jest dużym zaskoczeniem - relacjonuje.
- Same nowe doświadczenia i wrażenia. To są przeżycia zupełnie nieporównywalne, bo historia rozgrywa się na morzu, czyli w warunkach zupełnie nieprzystających do lądowych sytuacji. Duża atrakcyjność wyklucza znużenie, ale jest za to dużo wspomnień i przemyśleń związanych z tymi rzeczami - mówi Jacek Łuczak.
Jego zdaniem, na pokładzie żaglowca można było odpocząć dzięki dobremu podziałowi wacht, czyli kilkugodzinnych służb.