Otmuchowianie po szybkich akcjach i rzutach Adriana Baryczy oraz Łukasza Kłusia prowadzili już w pierwszej kwarcie 11:2 i utrzymali 9-punktową przewagę do jej końca. Było 24:15. Przez kolejne trzy minuty gry żaden z zespołów nie potrafił celnie rzucić do kosza rywali. Akcja Krzysztofa Wilka dała naszym prowadzenie 31:21, którego nie oddali już do końca, prowadząc do przerwy 44:30.

W drugiej połowie goście rzucili na szalę wszystkie swoje siły, a że otmuchowianie pudłowali z dystansu na tablicy kibice zobaczyli wynik 50:49. Na szczęście przerwa i reprymenda trenera Marcina Łakisa poskutkowała, a o sobie dał znać najlepszy strzelec naszej drużyny Maciej Lepczyński i MKS ponownie zaczął uciekać rywalom.