Trener Konwiński: - W końcu wygraliśmy u siebie
- Ten spokój przy 2:0 na początku był tylko pozorny i można chyba powiedzieć, że cały mecz był nerwowy. Naprawdę były trudne chwile, to nie było takie spotkanie w naszym wykonaniu, jak tydzień temu. Zasadnicza różnica polega na tym, że tydzień temu zremisowaliśmy, a dzisiaj wygraliśmy. Na pewno dużo zdrowia to kosztowało wszystkich wokół i zawodników i trenerów, bo jednak były momenty takie, gdzie traciliśmy jakość na boisku i stąd pojawiały się błędy. Myślę, że zmęczenie jest tak duże, że nawet trudno się cieszyć z tych trzech punktów - komentuje Konwiński.
- Ten mecz to też dowód na to, że w tej lidze nie ma słabszych drużyn i w zasadzie można powiedzieć, że tydzień temu, grając naprawdę dobre zawody, dzisiaj uzyskując taki poziom gry, taką jakość, jak w tamtych spotkaniach wcześniejszych powinniśmy tutaj sportowo, piłkarsko wyglądać lepiej. Natomiast okazuje się, że opór był mocny i do samego końca było bardzo nerwowo - dodaje trener MKS-u.
- Ważniejsze dla mnie było to, żeby ci zawodnicy uwierzyli w siebie i wykorzystywali stwarzane sytuacje. Natomiast zdarzają nam się mecze, gdzie strzela się i strzela i nie potrafimy zdobyć tej bramki. Tutaj praktycznie co mieliśmy, to zamienialiśmy na gole - podsumowuje Konwiński.
Posłuchaj:
Jakub Trzaska