MKS przegrywa z faworytem do awansu
Trzeci zespół poprzedniego sezonu przyciągnął na trybuny w Kluczborku wielu kibiców. Od pierwszych minut zdecydowaną przewagę wypracowali sobie gospodarze, którzy raz po raz próbowali zaskoczyć golkipera z Płocka. Najpierw uderzał Maciej Kowalczyk, a chwilę później Sebastian Deja. Pierwszy strzał wybronił Seweryn Kiełpin, przy drugim nie musiał interweniować. Przez pierwsze trzydzieści minut Wisła nie stworzyła sobie żadnej okazji do zmiany wyniku. Dopiero w 34. minucie błąd popełnił Radosław Kursa i piłkę przejął, najlepszy w pierwszej połowie w drużynie trenera Marcina Kaczmarka, Wojciech Łuczak. Pomocnik był jednak na pozycji spalonej. Siedem minut później ponownie Łuczak mógł pokonać Pogorzelca. Jednak piłka po jego uderzeniu głową przeleciała obok lewego słupka bramki. To podrażniło gospodarzy i w 44. minucie Sobczak wpadł w pole karne Wisły, ale został zablokowany. Dopiero kilka sekund później znakomitą akcję przeprowadził Maciej Kowalczyk, a do siatki przyjezdnych, między nogami Kiełpina, trafił, wprowadzony w 20 minucie, Michał Kojder i było 1:0. Wynik przed przerwą już się nie zmienił.
Drugą część znacznie lepiej rozpoczęli goście, którzy od pierwszej minuty po przerwie starali się odrobić straty. Udało im się to w 49. minucie. Gola dla płocczan zdobył Dimityr Iliev, strzałem do pustej bramki. To pobudziło oba zespoły, które zaczęły grać bardzo agresywnie. Jednak znaczną przewagę wypracowali sobie goście, którzy zdecydowanie dążyli do zdobycia drugiego gola. Ponownie do głosu doszedł Wojciech Łuczak, który najpierw uderzył minimalnie nad poprzeczką, a później, piętą, trafił w, instynktownie broniącego, Pogorzelca. Dopiero w 67. minucie odgryzł się MKS. Doskonale uderzył wprowadzony chwilę wcześniej Marcin Nowacki, piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i minimalnie minęła bramkę Kiełpina. Golkiper Wisły tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Akcja szybko przeniosła się pod bramkę Pogorzelca, jednak zarówno strzał Mikołaja Lebedyńskiego, jak i Maksymiliana Rogalskiego, doskonale bronił golkiper MKS-u. W 85. minucie Pogorzelec nie zdołał już wybronić strzału właśnie Lebedyńskiego, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego. Biało - niebiescy mogli jeszcze szybko odpowiedzieć bramką, ale zarówno uderzenie przewrotką Łukasza Ganowicza, jak i dobitkę Michała Kojdera, obronił, znakomicie spisujący się w drugiej połowie, Kiełpin. Wynik już się nie zmienił i MKS przegrał z Wisłą 1:2.
- Pierwszą połowę mieliśmy totalnie pod kontrolą. Nie mówię tutaj jakoś nieskromnie, takie są fakty z boiska. To my kontrolowaliśmy grę, robiliśmy to, co chcieliśmy i nam to wychodziło. Wychodzimy na drugą połowę, pięć minut i jest 1:1. Druga bramka to już błąd krycia indywidualnego - mówił po meczu kapitan MKS-u Łukasz Ganowicz.
Jakub Trzaska