Trener ASPR Zawadzkie: Żal całego sezonu. To jakieś fatum
- Zawiedliśmy na całej linii, pod każdym względem. Nie mogę mieć do nikogo pretensji, jesteśmy zespołem, razem wygrywamy, razem przegrywamy, ale żal, cały rok pracy, ta przewaga Zawadzkiego, no wydawało się, że nie da się tego stracić. Każdy z nas wiedział, że te siedem - osiem bramek; ośmioma musieliśmy tak naprawdę przegrać, bo rzuciliśmy więcej niż 17 goli. Pogubiliśmy się, totalnie nie graliśmy tego, co założyliśmy na treningach. Nie umiałem podpowiadać chłopakom w czasie gry, bo było tak głośno w hali, że sam siebie nie słyszałem, tylko te czasy pomagały - tłumaczył.
- Teraz musimy się zastanowić nad tym wszystkim, jak to zbudować od nowa. Daliśmy sobie 2 lata. Pierwszy rok byłoby pięknie awansować - przegrywamy awans jedną bramką, ja nie wiem, to jest jakieś fatum. Siedem bramek przewagi roztrwonić to jest porażka i musimy się z tym pogodzić - dodał trener Morzyk.
- Były szampany przygotowane, ale niestety muszą poczekać jeszcze rok. Nie wykonaliśmy zadania, zabrakło jednej bramki. Myślę, że to jest przegrana na własne życzenie, chociaż mieliśmy wielkie szanse. Te trzy mecze barażowe naprawdę w fajnym stylu. Niestety nie powiodło nam się, ale walczymy dalej. Plany są ciągle niezmienne, chcemy wrócić do I ligi - mówił prezes klubu Jacek Pietrzela.
Posłuchaj rozmów:
Daria Placek