Odra zwycięska w Częstochowie i jest liderem ligi
Mecz w pierwszej odsłonie - bezbramkowej - toczył się z lekką przewagą Odry, która celniej wymieniała podania, ale nie potrafiła tej przewagi udokumentować bramką. Strzały Janusza Gancarczyka były niecelne, uderzenia z dystansu Sebastiana Deji bronił bramkarz Skry, a jedna z akcji po rzucie rożnym zakończyła się lądowaniem piłki na poprzeczce. Świetne zawody rozgrywał Mateusz Peroński. Przerywał akcję miejscowych i z wyczuciem wyprowadzał kolegów do ataku.
Na początku drugiej odsłony meczu opolanie przysnęli co skończyło się źle. W 48 minucie naszą defensywę zwiódł Kamil Sobala i sprytnym uderzeniem pokonał Filipa Wichmana. Świetne prostopadłe podanie, a Sobala jak wytrawny myśliwy "złapał" naszego bramkarza na wykroku i lekkim, finezyjnym uderzeniem posłał piłkę do "sieci" - konsternacja w szeregach niebiesko czerwonych, ale tylko na moment.
Bramka podziałała na opolan jak płachta na byka. Z furią nacierali na bramkę dobrze dysponowanego Adriana Woszczyny. W 56 minucie Janusz Gancarczyk w swoim stylu wpadł w okolice pola karnego i podał do Marka Gładkowskiego, który skwapliwie skorzystał z idealnego dogrania umieszczając piłkę w siatce.
Mecz zaczął się od nowa. Rozstrzygający o losach spotkania gol padł na 4 minuty przed zakończeniem starcia. Dawid Wolny - przebywający na boisku od trzech minut - świetnie "zabrał" się z futbolówką i przeprowadził akcję - marzenie. Zszedł z lewej strony do środka boiska i mniej, więcej z 17 metrów posłał płaskie uderzenie, które okazało się skuteczne. Wynik już się zmienił. Warto dodać, że trener opolan Zbigniew Smółka znów miał "nosa". Dawida Wolnego wprowadził za Rafała Flejterskiego wzmacniając siłę ataku. Ryzyko Smółki się opłaciło.
Posłuchaj rozmowy naszego reportera ze Zbigniewem Smółką.
Adam Wołek