Marek Niedźwiecki oprowadził opolan po Australii
Tłumy opolan przyszły na spotkanie z Markiem Niedźwieckim. Znany dziennikarz radiowy opowiadał w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu o swojej książce "Australijczyk".
Jest to zbiór anegdot i fotografii, które dokumentują liczne wizyty autora w Australii. Po raz pierwszy Marek Niedźwiecki odwiedził to miejsce w 1995 roku. Jak podkreśla, to wówczas zaczęła się jego przygoda z fotografią.
Kiedy jest w Australii, zawsze ma przy sobie aparat fotograficzny.
- A nawet czasami dwa, są takie wyprawy, gdzie miałem ze sobą trzy aparaty na wszelki wypadek, bo miewam sny kolorowe - mówi Niedźwiecki. - Najgorszy sen jest taki, że aparat mi odmawia posłuszeństwa. Jestem w jakimś najpiękniejszym miejscu na świecie i nie mogę zrobić zdjęcia. Na wszelki wypadek wożę więc dwa albo trzy aparaty, aby móc zrobić zdjęcie - dodaje.
Ciekawe są także dźwięki Australii. - Nigdzie nie słyszałem takich cykad jak tam - mówi Niedźwiecki. - Nawet musiałem okna zamykać i włączać klimatyzację, bo nie dało się spać. To właśnie w Kimberley. Australię słychać przyrodą. Oczywiście w dużym mieście słychać duże miasto, ale poza nim słychać przyrodę. To tak jak robienie zdjęć i kolekcjonowanie ich, ale tym razem oczywiście w pamięci - dodaje.
Kolejną podróż Marek Niedźwiecki planuje jednak nie do Australii. Teraz ma w planach odwiedzić Wielki Kanion w Stanach Zjednoczonych.
Kiedy jest w Australii, zawsze ma przy sobie aparat fotograficzny.
- A nawet czasami dwa, są takie wyprawy, gdzie miałem ze sobą trzy aparaty na wszelki wypadek, bo miewam sny kolorowe - mówi Niedźwiecki. - Najgorszy sen jest taki, że aparat mi odmawia posłuszeństwa. Jestem w jakimś najpiękniejszym miejscu na świecie i nie mogę zrobić zdjęcia. Na wszelki wypadek wożę więc dwa albo trzy aparaty, aby móc zrobić zdjęcie - dodaje.
Ciekawe są także dźwięki Australii. - Nigdzie nie słyszałem takich cykad jak tam - mówi Niedźwiecki. - Nawet musiałem okna zamykać i włączać klimatyzację, bo nie dało się spać. To właśnie w Kimberley. Australię słychać przyrodą. Oczywiście w dużym mieście słychać duże miasto, ale poza nim słychać przyrodę. To tak jak robienie zdjęć i kolekcjonowanie ich, ale tym razem oczywiście w pamięci - dodaje.
Kolejną podróż Marek Niedźwiecki planuje jednak nie do Australii. Teraz ma w planach odwiedzić Wielki Kanion w Stanach Zjednoczonych.