- To, co jest raczej nietypowe dla polskich bibliotek to tzw. "makerspace". To są właśnie takie pomieszczenia, miejsca gdzie użytkownicy biblioteki mogą się spotykać i rozwijać swoje pasje. W takich makerspace'ach znajdują się m.in. maszyny do szycia, stoły stolarskie, drukarki 3D, komputery z najbardziej zaawansowanym oprogramowaniem, programy graficzne, z których każdy użytkownik biblioteki może przyjść i skorzystać. - mówi Lena Węglarz.

Inaczej w Stanach Zjednoczonych wygląda także zaangażowanie lokalnej społeczności.

- U nas często jest tak, że bibliotekarz jest tą osobą chcącą angażować społeczność, w USA jest odwrotnie. Osoby prywatne chcą działać na rzecz biblioteki i wspierają bibliotekę finansowo, ale też wolontariatem. W bibliotece działa się wspólnie, jest to taki ośrodek życia, gdzie zwykli mieszkańcy chcą prowadzić zajęcia dla dzieci i młodzieży - przekonuje Lena Węglarz.

W programie "International visitor leadership program" wzięło udział 16 uczestników z całego świata m.in. Nigerii, Ghany, Czech, Słowacji czy Pakistanu. Organizatorem jest departament stanu Stanów Zjednoczonych.